Udane Nieudane?
...Pierwsza myśl - muszę więcej wymagać od siebie. Założyłem, że ten pomysł sportowy - czyli de facto od razu postawionego konfliktu "Młodzi vs Starzy" - "załatwi" wszystko. Jak zwykle tak nie jest. I co prawda słyszałem same dobre opinie, to mnie taki poziom (mojej pracy) zupełnie nie satysfakcjonuje. Od razu po Nocy Poetów - jeszcze tego samego dnia (nocy w zasadzie) sporządziłem sobie komentarz do tego spektaklu, i od razu wpadłem na szereg sto razy lepszych (nieoczywistych) pomysłów, które zbalansowałyby bardziej ten przekaz.
Po pierwsze mój początek - tragedia. Wiersz powiedziany bardzo dobrze, ale ta gadanina z Mikołajem - tragedia. Rozpisałem tę scenę jeszcze raz. I od razu forma teatralna (a nie spontaniczne gadanie) porządkuje właściwie rytmy i sensy.
Po drugie - mocny jest tekst "starych", ale... nie można młodych pozostawić bez odpowiedzi, ale takiej intymnej, wgryzienia się wewnątrz tego, jak oni postrzegają swoje życia. Na grupie teatralnej rozgorzała dyskusja, kiedy poprosiłem "młodych" o napisanie wiersza "strach przed...". Efekty poznam niedługo. Jedno jest pewne - ocenianie młodych w kategoriach, że "za naszych czasów" i na tym poprzestanie, to kardynalny błąd reżyserski. Musi to być głębsze.
Ostatnio za każdym razem, kiedy mam jakiś problem z wymyśleniem sceny oglądam ostatnie 20 minut Green Book. Tak, żeby przypomnieć sobie, że są reżyserzy, którzy w sposób kongenialny konstruują balanse i potrafią grać subtelnościami (i detalami).
(Oczywiście sporo się też udało - pomysł z kaszubskim to strzał w "10"; jeszcze lepiej zadziała to na scenie ChCK. Poza tym bardzo mi zależało, żeby w końcu język kaszubski zabrzmiał w Fosie Miejskiej).
Jestem już po pierwszej próbie od Nocy Poetów - od razu zaczyna to inaczej wyglądać. Przeprowadziłem aktorów też przez "gest psychologiczny", żeby nie musieli dogrywać minami. Myślałem, że potraktowanie początku (wejścia na scenę) prawdziwą emocją nie sprawdzi się.... a działa "jak ta lala". Oby tak dalej...
Komentarze
Prześlij komentarz