Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

ANIME, festiwal prapremier i to co mnie omija a nie powinno...

mam dużo pozytywu. i chęci pojeżdżenia i pooglądania. to co poza mna odnajdę gdzie mnie nie ma. proste.... nas nie ma. www.animofestival.pl/index.php?menu=animo&page=6

V E R S U S w Zninie

Obraz
Słaby spektakl od strony wykonania, ale też bez porządnej próby. Muzykę zapomniałem i nad ranem Tomasz Pepłiński mi przesyłał mailem. i konwertował. Gdyby on tego nie miał, nie dalibyśmy rady.  pięć minut przed spektaklem maiłem dopiero muzykę. czyli próba o 2 nad ranem była na sucho. (i tak udało się cos poprawić). Spaliśmy na materacach. Rano zmęczeni. Szkoda, że młodzi sami nie mogą ze sobą popróbować emocji jak ja próbuje Lolitę. Za dużo wdzięczenia się do widza. I trzy różne historie opowiadane. Nie było zespołowości. Ciągle widzowie komplementowali, że to ważny spektakl. Ale dostali 60% z tego co tam jest. ALE: nagroda główna i nagroda od jury młodzieżowego. to mnie w ogóle nie uspokoja.  nagrody: statuetki i sakiewki jury: Jerzy Welter, Piotr Morawski, Aleksandra Kugacz

6 spektakli w 7 dni.

Szaleństwo. 5 spektakl (w 7 dni) na bardzo dobrym poziomie. Przecież to nie tylko spektakl, ale też próba. Bóg się rodzi w Ciechocinie bardzo dobry. Niuansowy. Właściwie teraz zaczęłaby się zabawa. Może jeśli Łukasz będzie chciał to jeszcze to pogramy. Młodzi bardzo dobrze. Widownia zgotowała im owację na stojąco. To co robi tam Pani Wioletta jest niesamowite. Zawsze (i od zawsze) czuje się tam wspólnotowość. Ona sama ma bardzo dobrą energię. Zaraźliwą.  Ego w Ogorzelinach - zmiany scen (repetycji)  i porządna próba. Więcej dyscypliny. Władca Much w Silnie. Znowu widać, że ktoś otwarty i kompetentny prowadzi ten Dom Kultury. Zrezygnowaliśmy (po "Dziecku" w Kłodawie) ze sceny z przekleństwami - ta scena wyszła śmiesznie. Spektakl od 1/3 trzymał niesamowicie. Właściwie zrobił się z tego niezły horror. Bardzo mi się podoba w jaką stronę ten spektakl idzie. Gdyby Błażej wszedł zamiast Dominika byłoby super,ale to nie takie proste. Ambicje i duma. A ja chyba nie umiem z tym

Snieżka ostatnia

więcej potem.

wystarczy nagród.

Obraz
We wtorek kiedy jechałem z Małą do Gdańska miałem bardzo dobry dzień - na myślenie. Wyklarowały mi się pewne rzeczy. Doszedłem do jasnych wniosków - przestały mnie cieszyć nagrody. Przez jakiś już czas jeżdżę po to, żeby się skonfrontować i zobaczyć ile nam jeszcze brakuje do poziomu teatru zawodowego. Brakuje nam sporo. Nierówne jest wykonanie co właściwie wydaje się normalne biorąc pod uwagę materię z którą się zmagamy. (Ale jest to też moja wina, bo zostawiam aktorom zbyt dużo swobody; treść się wymyka, jest ledwie dotknięta; długa trwa rozwój treści). Z drugiej strony chyba trudno przejść obok naszych spektakli obojętnie.  Jednak jakoś kwestionuję (chyba od czasu spotkania z prof. Bielunasem) czy my cokolwiek wyrażamy NAPRAWDĘ.  Jakoś doszło do mnie gdzie jest problem z Oskarem, że nie samo wywoływanie emocji jest kluczem i co gorsza poddawanie się temu - bo skoro wywołuje emocje to wystarczy (w tym sensie Dzieło jest mocne i Versus, bo dodatkowo daje zaskakujący kontekst

E G O w Ogorzelinach - drugi spektakl, weryfikacja efektu

Obraz
E G O - było to nie tak silne jak w fosie, bo zabrakło doświadczenia w radzeniu sobie z inną przestrzenią. Muzyka jest robiona na dużą przestrzeń w punkt. Tu aktorka stoi i czeka na tekst. (Raz przyspieszyłem i obciąłem jej kawałek tekstu). Zauważyłem (potwierdzone dobrą krytyką Darii), że faktycznie powielam sceny. Niby ma to snes fabularnie, ale udałoby mi się znależć inny środek. I znajdę go w dwóch scenach.  Ogólnie spektakl ma bardzo mocne plastyczne sceny, ale szybko pomysł z komputerem się zużywa. W Ogorzelinach jakoś nie doszło chyba do odbiorców o co chodzi (pogłos nagranego głosu Klaudii). Reasumując: dwie sceny do zmiany, łącznie ze sceną śmierci Klaudii B. i sceną miłości - zbyt w punkt.  Muszę mieć trochę czasu. Na razie mam mały maraton - gramy 5 spektakli (różnych) w 5 dni. Za dużo. Czuję to już. ale też ważne to wszystko.

Prapremiera "Chłopów"

Obraz
Po trzech dniach warsztatów z prof. Bielunasem, które były bardzo intensywne, pojechałem z nim do Gdyni na prapremierę "Chłopów" w Muzycznym (nowym, wielkie otwarcie). Z profesorem przed lub po warsztatach gadaliśmy sobie o teatrze, a właściwie to ja pytałem, a profesor odpowiadał. Trzy dni słuchałem o tym jaki teatr może być. Tym razem nie to co dostałem od Ewy, albo Stanisława, tylko dużo "pierwotniej" - podejście do tematu i "głębia", czyli od strony "idei". Dotychczas wydawało mi się, że nie najgorzej u mnie z tym, ale teraz zacząłem wątpić. W każdym razie premiera była straszna. Na pewno jest to efekt trzydniowych rozmów - to tak jakbym nagle zobaczył antytezę wszystkiego o czym mówił profesor. Była to bardzo cenna lekcja. I cieszę się, że ten spektakl zobaczyłem, bo bez tego nie miałbym szansy zweryfikować tego "naprawdę". Nie chce mi się pisać, co w tym spektaklu było nie tak. Wystarczy, że zmieniło się moje podejście do prowa

warsztaty z prof. Bielunasem - Młodzież kontra.. Mikołaj - dzień1

Obraz
Tak jak myślałem to spotkanie jest owocne. Owocne, bo mogę zapytać o rzeczy, które mnie interesują w teatrze i wiem, że zawsze usłyszę przemyślaną odpowiedź. Co do samych warsztatów - jestem ogólnie zaskoczony. Czasami na plus, czasami na minus. To dopiero pierwszy dzień, ale widać od razu kto nie rozumie metody pracy opartej na dystansie. Oni potrzebują pomocy i myślę, że dziś z profesorem się tym zajmiemy. Świeże pierwszaki to mają. Jest dystans i nie ma przekombinowania w tekście. Trzymać intencję. Moi bardziej doświadczeni część bardzo dobra, a część szuka nie w tych rejonach nie wiedząc czego się chwycić, najczęściej odnosząc to do dramatu. I robi się poważnie. Dystans jest tą umiejętnością zniekształcenia/wyolbrzymienia rzeczywistości. Od strony aktora ja zawsze wiem, że coś ma być śmieszne i grając te partie "uśmiecham się" do tekstu i rozluźniam go formalnie. Dobrym przykładem jest postać Julii, która nic jakby nie robi tylko (sic!) trzyma formę postaci (znudzony

fragment ważnej dyskusji

FRAGMENT JEDNEJ Z WAŻNIEJSZYCH WEWNETRZNYCH DYSKSUJI o sensie OKRu i nagrodach. Widać tu mądrość "starego" składu, który już rozumie. Grzegorz Szlanga tego jeszcze nie wiem jak przekonać ludzi o wartości poezji, prozy bez popadania w patos, a zarazem oddając temu należną wartość... dzisiaj próbowałem, ale już mam sygnały, że jednak wynik konkursu się najbardziej zapisuje w waszej świadomości. (powiem wam też że czasami źle jest wygrać, bo wygrana usypia czujność; stwarza poczucie "jestem dobry i wystarczy", a to jest śmierć dla życia (pseudo)artystycznego). Myślę, że wiem co mówię. (Na pewno z Łukaszem tego doświadczyliśmy - jak oczyszczająca jest porażka). Bardzo mi zależy, żebyśmy umieli rozmawiać z widzem. Ale też umieli sobie dać szansę. SPOSÓB MYŚLENIA. Wyjątkowy. Jednostkowy. "Mój". Tylko to jest ważne w tym świecie. "nie wyszło" - z tym trzeba się pogodzić. To jest nasz chleb powszedni. zadowoleni zawsze będą przegr

zaczyna sie... :)

Jutro zaczynamy z prof. Bielunasem Mikołajka. Mam bardzo dobre przeczucie... co do wszystkiego. Nauki ciąg dalszy.