Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

jak ważne jest wspólne nazywanie intencji...

Obraz
Spotkaliśmy się z Piotrem na próbie wznowieniowej "Dziecka", ale tylko z Piotrem (Błażej jest rozegrany). Okazało się jak bardzo się nie zrozumieliśmy w pracy - a konkretniej w rozumieniu zadań aktorskich (wnioski po 106 spektaklach "Dziecka"!!!).  Przykład: scena śpiewana "aaaa kotki dwa". Zadanie (od zawsze) było ustawione na "ma być pięknie" (wcześniejsza scena jest okrutna; trzeba to przełamać).  Ponieważ zostawiam aktorom sporo wolności w wypełnianiu pojedynczych scen (dopoki trzymają się interpretacji) czasami było tak, jak bym chciał. Czasami było mało "piękna" - mało dźwięku, dość nudnawo. Kiedy zwróciłem Piotrowi uwagę i poprosiłem o inną "bogatszą" wersję śpiewania, on zaśpiewał "na bogato" (cyt.). No właśnie o to mi chodziło od samego początku!!! A on na to, że to dla niego nie jest "pięknie", tylko z ozdobnikami. Krótko mówiąc INACZEJ rozumieliśmy zadanie na poziomie semantycznym.  Ile

Ostatni w tym roku festiwal - Windowisko Gdańsk

Obraz
Na szczęście to już koniec wyjazdów. Windowisko skończyło się dla nas dobrze - Błażej dostał nagrodę dla najlepszego aktora.  ALE: spektakl nie zaczął się dobrze. Widzowie - niestety złożeni w głównej mierze z innych uczestników - postawili niezłą ścianę i Błażej pierwszą część grał w ogóle się nie przebijając. Potem, aż się zdziwiłem - potrafił się zatrzymać i "grać swoje". Zaczął inwestować w emocje i zaczęło być dobrze. Druga część dla mnie za słaba. (zapomniał o kuli; scena tańca zupełnie bez sensu, dziwna była rytmika tej części) Zrezygnowaliśmy z tatuażu - jak się okazało niesłusznie. Po spektaklu przegadaliśmy, co się wydarzyło.  Do tego - mamy to już sprawdzone - nawet się specjalnie nie zmęczył, brakowało trochę tego ognia (dwie godziny wcześniej na próbie doskonałej, leciało z niego). Ale ja już widziałem to tyle razy, że tracę dystans. Ja go generalnie podziwiam za to, co on potrafi na scenie. A w tym przypadku należą mu się gratulacje, że pomimo tego, że ni

Drugi festiwal - Szczecin

Obraz
Ogromnym wyróżnieniem była możliwość pokazania się w Teatrze Kana. To już legenda polskiego teatru (ostatni raz grałem tam dobrych kilka lat temu "Uśmiech Dostojewskiego").  Myślę, że spektakl wchodzi w fazę niebezpieczną, z dwóch powodów: napięcie pojawia się dopiero od jakiegoś momentu, i fraza zaczyna być podawana zawsze tak samo.  Młody od połowy trzymał spektakl bardzo dobrze, podczas gdy ja byłem beznadziejny. Aż byłem zdziwiony, że jestem niemyślącą kłodą drewna. Nie mogłem (poza końcem) osiągnąć żadnego przyzwoitego stanu emocjonalnego. Jakby coś we mnie umarło.  Inne spektakle? Coś dziwnego się tam zadziało. Spektakl Marka, który widzieliśmy w Gorzowie zmienił się nie do poznania - w Gorzowie ta historia była o przyjaźni, teraz zrobiła się o... nienawiści. Zbyt ostro grana, brakuje kontrapunktu. Sceny się zaczynają i tak samo się kończą. Coś się przekombinowało.  Spektakl Michała niezrozumiały. Coś w tym języku teatru jest nie do rozkodowania. Nie pogłębia

Dwa festiwale w 4 dni - najpierw Wejherowo

Obraz
Pojechaliśmy z "Popatrz na lusię" do Wejherowa. Pierwszy raz pokazywaliśmy go na festiwalu. Dodatkowo na ogromnej scenie Filharmonii Kaszubskiej.  Posypało się prawie od początku. Aktorka się mocno zestresowała - nawet myślę, że nie z jej winy. 15 minut to za mało, żeby porządnie przygotować się do występu - ogarnąć przestrzeń. Dodatkowo w pełnym napięciu, bo naciska się "czy już gotowi?". Oczywiście wiedzieliśmy, że takie są wymogi festiwalu (i dla każdego takie same) więc po prostu trzeba się podporządkować i tyle.  Nie udało się wejść w prawdziwe stany emocjonalne. Aktorka nie widziała widzów. Najwyraźniej to jest jej potrzebne - stąd czerpie energię emocjonalną (ja mam tak samo).  Interpretacyjnie było dobrze, natomiast w wykonaniu zabrakło "dobrych" tonacji. Obiecaliśmy sobie, że jak będziemy robić następną próbę, o to zadbamy, nad tym popracujemy.  Ciekawie wyglądały natomiast omówienia. Było bardzo ostro. Jury, w którym była naprawdę mądr

tak bardzo żałuję...

...że mnie tam nie było. Źródło: chojnice.com   http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Ks.-Adam-Boniecki-o-wolnosci-i-patriotyzmie/22210 Doczytać trzeba do końca!

...wątpliwości

Pojawiły się pierwsze wątpliwości czy w dobrą stronę prowadzę ten spektakl interpretacyjnie. Podobno mam tak zawsze. Zrezygnowałem z postaci niepełnosprawnego Timiego, żeby nie poddać się sentymentalizmowi. Zmiana znaczeniowa w stosunku do oryginału jest ogromna. Ale też jakoś ciekawa.  Skończyłem wczoraj ostatnią scenę. Aktorsko najtrudniejszą. Nie mam pojęcia, czy jestem w stanie wydobyć z siebie tyle pozytywu.  No nic. Muszę podwoić wysiłek. Od zawsze wierzę, że tylko jeśli jest wysiłek ogromny przy pracy, będzie efekt.  Świetnie pracuje się z Davidem, z którym nagrywamy clipy do spektaklu. On ma świeże pomysły i  wykonuje te filmy na bardzo wysokim poziomie. Już bym chciał zobaczyć jak ludzie zareagują na ducha Marley'a. Mi się to bardzo podoba. W ogóle jego pomysły są po prostu dobre.  Na tym spektaklu uczę się transpozycji myśli - tak jak Grotowski o tym pisał - przeniesienia do nowych warunków "na dziś". Pierwszy raz coś takiego robię. To ciekawy proces, c

"Scrooge Show"

Obraz
Tytuł posta to prawdopodobny tytuł spektaklu. Szybko w spektaklu przekonamy się, że chodzi o media, manipulację... i ogromną samotność w jego świecie. Chciałbym uniknąć płytkiej oceny konsumpcjonizmu, bo jestem jego częścią (i wcale nie cierpię z tego powodu, że mam do niego dostęp). Wkurzają mnie w teatrze - spektakle, które próbują udowodnić jak to celebryci są źli, reklamy są złe itd. Jeśli już, to w człowieku rozgrywa się jakiś konflikt - ile z tego świata przyjmuje, i czy to jest tego warte. Proste oceny są dla prostych, binarnie myślących ludzi.  (Należałoby dodać, że w moim środowisku na niektórych festiwalach, takie proste konstrukcje łatwo zyskują poklask u jury).  U Dickensa rzecz dotyczy Scrooga, który jest kontrą do "dobrego" świata wokół niego. U nas transpozycja w XXI wiek wymusiła zasadne pytanie: kim Scrooge byłby teraz. I odpowiedź (może niesłuszna) brzmi: jest trybikiem maszyny, która tworzy w człowieku konflikty nie do pogodzenia. W efekcie prow

Konkursy dla dzieci i myślenie o przyszłości

Jesteśmy bliżej zachęcania młodych do udziału w naszych konkursach recytatorskich. Ubolewam nad tym, że w konkursach trzeba określić kto jest lepszy, ale w tym roku - w Eko-arcie - udało nam się zbudować nową platformę w trzech najmłodszych grupach. Nową platformę, która ma zachęcić do uczestniczenia w konkursach "kulturalnych" - ergo chęć uczestniczenia w sztuce w naszym mieście - ergo tworzyć nowe pokolenie, które będzie wrażliwsze.  Wszystko zaczęło się od najmłodszej kategorii - dzieci 1-3 - nie umiałbym nie dać im nagród. Każdy z nich był tak otwarty, proponował świetną jakość (taką o jakiej już potem zapominamy jako aktorzy - to znaczy "niczego się nie boję"). Więc pomyślałem, że można dać każdemu nagrodę - tylko podzielić to na wyróżńienia 1 i 2 stopnia.  Skutek - różnica w odbieraniu nagród przez dzieci całkowicie inna. Czuły się docenione. I uśmiechnięte. Do tego dopasowaliśmy nasze zachowanie - nie pieprzyłem o tym jak trzeba mówić - oczywiście trochę