Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2017

Kazanie XXI - zdjecie

Obraz
Zdjęcie Daniela, które najbardziej mnie rusza. i jeszcze to. i to: z Doliny Issy Miłosza: "Jeśli mówię nieprawdę, niech Bóg mnie piorunem razi"

Kazanie XXI - po premierze

Obraz
3 spektakle. Szybko się to rozwija. Trzeci spektakl spełniał już wszystkie moje wymagania. I nareszcie Błażej pokazał to, co pokazywał na próbach, ale musiałem z nim usiąść po pierwszym dniu i pogadać. Powiedziałem mu, że nie może w monodramie szukać poklasku widzów. Od razu to zrozumiał, i dwa ostatnie grania były już bardzo dobre - on rządził nastrojami. Nie podgrywał pod widzów.  Pierwsze granie - zabrakło właśnie dojrzałości w wykonaniu. Za dużo rozluźnienia. Inaczej to ustawiliśmy. Trzecie natomiast doskonałe. Zachwycające aktorstwo. Dodałem scenę gdzie widzowie tańczą na imprezie zorganizowanej przez diabła. Podoba mi się. I interpretacyjnie. I jako eksperyment.  Inne eksperymenty średnio się sprawdzają wobec widza: scena gdzie nic się nie dzieje - dopiero kiedy on przypomina widzowi o zadaniu, się sprawdza. Nuda pozostaje nudą. Choć chyba coś takiego właśnie było mi potrzebne. Spektakl, który rozkłada się w czasie. Gdzie jest czas. Można spokojnie przyjąć treść.  Pocz

Inspiracje

Obraz
dlaczego to ma taką siłę? bo rozumiemy motywację obu. Nie ma tu banału zła i dobra. Obaj mają rację. I nikt nie ma racji. Paradoks życia, który przyciąga do sztuki.

Kazanie XXI - próba do nocy

Niebotycznie dobrą mieliśmy próbę. Niebotycznie. Aż się teraz boję, że mogę zapeszyć, choć nie wierzę w takie bzdury tylko cieżką pracę. Jeśli to będzie takie dobre i wyraźne jak dziś, to szykuje się świetna pozycja w repertuarze. Wszystkie założenia się sprawdzają. Ale... poczekajmy...

filozofia pracy

Obraz
Jestem przeciwny nieznającym sprzeciwu punktom widzenia, które dane osoby przedstawiają jako aksjomaty. Nawet krzty zastanowienia. Ani odrobiny wątpliwości co do ich słuszności.  To wynika z jakiegoś wewnętrznego imperatywu, który każe mi się ciągle zastanawiać. To jest męczące. Kwestionować siebie. I tworzyć się od nowa. Do tego (według mojej filozofii pracy) pozwalać innym być artystami - tzn. nie narzucać mojego stylu. Wierzę w to głęboko. Nie wszystko musi być Dobre. Do tego dobra może dojrzewać. Czytałem niedawno ks. Tischnera, który  wychowanie nazywa "przebudzeniem". Mówi o wskazywaniu, a nie prowadzeniu za rękę. O otwieraniu oczu, ale nie mówieniu o kierunku patrzenia (że tak to nazwę).  To się mocno zgadza z moim myśleniem. Nie wiem czy dobrze myślę. Widzę jak moi koledzy mają myślenie nowocześniejsze - nastawione na efekt, na precyzję. Tego ostatniego szukam, ale nie kosztem autonomii aktora.  I znowu nie wiem czy dobrze. W literaturze teatralnej zaskakują mn