Prace nowe - Bestia

Obecnie pracuję nad trzema projektami teatralnymi - każdy z nich inny i każdy stawia jakieś ciekawe wyzwanie. Niektóre bardzo dla mnie trudne (praca nad monodramem). 

Opiszę je po kolei w kolejnych postach. 

Dziś skupię się na opisie nowej wersji "Władcy Much" - pod tytułem "Zwierz wychodzi z głębi". Robiłem ten spektakl - jego niemiecką wersję - w Amberg - w 8 dni (!). Wyszło bardzo dobrze. Recenzje były ekstatyczne (choć oczywiście były tam błędy moje i aktorów). 

Kiedy Ada stwierdziła, że nie może prowadzić drugiej grupy dzieci, zaproponowała mi, żebym ja zrobił z nimi jeden projekt teatralny, "a potem zobaczymy". Pomyślałem, że mogę zrobić (porządną - czytaj w dłuższym okresie zrobioną) wersję "Władcy Much" z innymi rozwiązaniami teatralnymi. Dłubię w tym tekście dość głęboko. Chyba dopiero od wczoraj jestem zadowolony z obecnej wersji scenariusza. 

Trzymam się tematu - "co by było gdyby nie było rodziców" i "jacy ci rodzice właściwie są". W scenariuszu czuję, że jest to dobrze uchwycone. I jakoś niegłupio (mam nadzieję). 

Aktorki debiutują - i jeszcze nie radzą sobie. Przede wszystkim byle jak podają frazę - i do końca czerwca na tym muszę się skupić. Premierę spektaklu przesunęliśmy na początek września, bo nie ma kiedy wejść na salę widowiskową. 

Oddzielną sprawą jest zbudowanie w miarę autentycznej emocji, ale daję temu czas (jak zawsze), choć zawsze sprawdzam jak one się czują w danej scenie - a jest co grać. 

Mam jednak dość duży problem, z którym nie mogę sobie poradzić - jest taka scena, gdzie młodym puszczają granice i zaczynają wobec siebie bluzgać przekleństwami. To ważna scena - widz powinien doznać szoku, że do tego doszło. Jednak jest sprzeciw jednego rodzica - że "chroni swoje dziecko przed takim językiem". Rozumiem. To jednak niezmienia faktu, że mi jest ta scena potrzebna... nawet dziewczyny grające w tej scenie stwierdziły, że to ugrzecznienie sceny (w kolejnej wersji scenariusza) jest niewiarygodne... i co tu zrobić... może trzeba zastąpić tę scenę czymś innym, ale nie mam pomysłu. Fizyczne akcje już się dzieją wcześniej i później... W Niemczech ta scena była bardzo dobra. Mocna.  

I jeszcze jeden drobny problem - scena Bestii jest zbyt metaforyczna wobec całości - i wiem dlaczego - bo ja jej po prostu nie rozumiem w głębszym jej sensie (poza słowami). Ta bestia - to zło - to oczywiste. Coś co czyha "za zakrętem". Ale tu trzeba się będzie zatrzymać. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA