drugi pokaz - trudniejszy "Czego Dusza Zapragnie"

Tak jak przewidziałem - i zapowiedziałem to aktorom przed spektaklem - będzie to inne granie. Bo już nie będzie tej adrenaliny. Łatwo się rozluźnić po "sukcesie" premiery. 


- rozłożyło się to w zbyt długim czasie. Zaczęliśmy rozpuszczać się zamiast trzymać napięcia. Za długie pauzy. Za dużo wymuszania na widzu reakcji. 

To nic. To trzeba przeżyć, żeby wiedzieć, jak sobie z tym radzić. 

Była owacja na stojąco. Wspaniałe komentarze. Owacja zbyt wiele nie znaczy - to znaczy jest miła, ale obiektywnie trzeba umieć spojrzeć - ambicje powinny być gdzie indziej. Wewnętrzna dynamika grupy musi obiektywnie ocenić, co się wydarzyło. Wypracować co teraz, kiedy coś nie idzie. I tyle. I super, jeśli się to przyjmuje. Pogadaliśmy. Wspólnie uznaliśmy jak było. Nie ma opieprzania - tylko jest rozmowa. i ostatecznie cieszenie się. Cieszenie się nie wyklucza sensownej weryfikacji. Tak powinno być zawsze. 

Po spektaklu zdziwiłem się swojej własnej reakcji - kiedy jeszcze istniało Studio - potrafiłem się obrazić (jak moja pani dyrektor teatru). Teraz naprawdę czuję, że idziemy w dobrym kierunku. Może to kwestia doświadczenia. Dziś zaczynamy pracę nad nowym projektem - w mojej głowie brzmi to dobrze i stawia nowe ciekawe cele, i przekroczenie pewnej granicy, której się bałem dotychczas. 

Jeszcze podsumuje tydzień teatru - 16 wydarzeń w 8 dni. Ale muszę chwilę odsapnąć. Tego samego dnia prowadziliśmy z Piotrem Rutkowskim międzynarodowe warsztaty. Wspaniale było. To zasluguje na oddzielny post. 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia