Wybory 2020 - "Wybory Paytona Hobarda"

Język polityki jest bezwzględny. Mówi się potocznie, że dyskurs nam się zbrutalizował. Nie umiemy już (jeśli kiedykolwiek potrafiliśmy) spokojnie ze sobą rozmawiać. Rozmowa nie jest już możliwa, bo "racja", lub "prawda" stały się płynne, a najlepszą strategią jest zdyskredytować samego człowieka, a nie jego poglądy.
Dziesięć lat temu nikt nie odważyłby się pod własnym imieniem i nazwiskiem obrażać drugiego człowieka. Teraz ten "problem" zniknął. Otwarcie już krytykujemy, bezwględnie mieszając ludzi z błotem.
Prawie 50 procent społeczeństwa przechodzi obojętnie obok faktu, że prezydent kraju porównuje LGBT do komunizmu, i ludzką naturę, z którą nie można nic zrobić po prostu, nazywa ideologią. W telewizji słyszałem jak inny polityk mówi, że LGBT polega na tym, że dzieci będą sobie wybierać płeć. Mówi to w publicznej telewizji, można tę wypowiedz znaleźć i skojarzyć z właśnie z tym człowiekiem, z jego imieniem i nazwiskiem!!! Szokuje mnie to, ale w świecie, gdzie jest ogromna rzesza ludzi, która wierzy, że ziemia jest płaska, wszystko jest możliwe.
Mam tylko jedną nadzieje, że prezydent naszego kraju w głębi serca tak nie myśli; że to taki gimmick, żeby wygrać wybory. On wie, że to nośne hasło w wielu domach, i można na tym zbić kapitał polityczny, ale... dla jego człowieczeństwa mam nadzieje, że on sam jest "lepszy" od tej myśli. Jego żona, jego dzieci.
Tożsamość jest poważną sprawą, nie tylko w kontekście seksualności, ale też przynależności. Pewne wybory zostały już dokonane za nas. Jestem Polakiem, heteroseksualnym, z rodziny o poglądach lewicowych, (podróżującym po świecie, znającym języki - co też determinuje mój pogląd na świat - chociażby dla tego, że w Stanach homoseksualizm jest sprawą "normalną" i na porządku dziennym).
Krótko mówiąc na pewno bycie Niemcem, homoseksualistą, prawicowym na pewno inaczej tworzy rzeczywistość człowieka. Ale ani ja, ani on już z tym nic nie możemy zrobić. Tacy jesteśmy. Co zrobić z tymi różnicami?
Na netfliksie jest doskonały serial "Wybory Paytona Hobarda", który doskonale opisuje mechanizmy polityki. Ma świetnie prowadzoną fabułę, z doskonale, bardzo konsekwentnie, prowadzonymi postaciami. Jest tam wiele rzeczy, które trzeba sobie dopowiedzieć - tzn nie wydarzają się poprzez ekspozycję, czyli bohaterowie nie mówią nam, co sie dzieje, tylko wnioski wynikają z działań. W odcinku "Wyborca", przedstawiony jest on jako zainteresowany seksem, i niczym poza tym, bierny przeżuwacz chleba, żyjący z dnia na dzień, do tego niezbyt mądry.
Cały pierwszy sezon moim zdaniem to trafny opis tego wycinka rzeczywistości. Świetnie uświadamia, że przyzwoitość i dobre intencje to pojęcia abstrakcyjne, które można nagiąć do własnych potrzeb.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia