"Profesor Stoner" John Williams - aktualizacja

Zdarza się dość często, że czytamy książkę, która jakoś nie przyciąga. Czasami nie z winny samej książki - może dopada nas rozkojarzenie, gubimy wątek... ale ktoś mówi "czytaj dalej, to się rozwinie". 
Tak właśnie było w przypadku "Profesora Stonera" Williamsa. Czytam i czekam "aż się rozwinie". Kiedy już złapało moją niczym niezmąconą uwagę - wątek się urywa, zaczyna się następny. Nic nie rozumiem, trochę się zżymam. Aż do pewnego momentu. 

Wracam do mojego wstępu: wydaje mi się, że czytałem książkę, która nie pobudzała mnie w ogóle. Do pewnego momentu: do finału, gdzie nagle zrozumiałem, po co autor "nudził" szczegółami z dość pospolitego życia tytułowego bohatera. 
W tym miejscu jedna uwaga na temat sztuki, którą już chyba werbalizowałem: sztuka nie musi się podobać (choć ja chcę, żeby moje spektakle się jakoś podobały), ma pobudzać. Trudno o tym pisać, nie uderzając w jakieś nuty patetyzmu, ale tak jest: że w książce pamiętamy jeden akapit, jedno zdanie, namiastkę fabuły. Podobnie w teatrze - jedną scenę. Jedno rozwiązanie. To wszystko się potem przypomina, i tym "w kulturze" jesteśmy. (Dlatego uważam poszukiwania formy za ważniejsze od robienia teatru "do podobania"). 

W książce Williamsa, finał jest właśnie dla mnie tym, co na pewno zapamiętam. Dodatkowo, wszystko co jest przed finałem "pracuje" na niego. Nie będę spojlerował, ale można tu zahaczyć myśl o sens egzystencji (znowu trochę patetycznie, przepraszam). O umiejętność życia - podejmowania odważniejszych wyborów. Śledzimy bohatera od urodzenia, obserwujemy to, co mu umknęło; mamy wrażenie, że zaakceptował życie takim, jakim je znalazł. W ostatecznym rozrachunku trudno nie postawić się w pozycji obserwatora i podobnym krytycznym okiem spojrzeć na swoje życie. 
Co bezpowrotnie odeszło, o co warto było walczyć, co się udało, z czym walczyło się bez sensu zupełnie. 

Jedno zdanie przedkładam ku pamięci: "...z fascynacją snując myśli o tym, jak mogło wyglądać ich wspólne życie". To jest tak smutne, a jednocześnie tak możliwe.
Dobór słów: "z fascynacją" (!)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.