Teresa Budzisz - Krzyżanowska

Pani Profesor ma problemy ze zdrowiem. Tak się dziś zastanawiam czy my - ludzie "w słowie" - nie moglibyśmy jakoś pomóc. (Oczywiście, że moglibyśmy). 
Spotkałem ją kilka razy w życiu. Po raz pierwszy - była w jury na konkursie. Powiedziała mi wtedy, że już dawno nie słyszała tak dobrej recytacji, ale to był czas, że byłem pewniakiem na scenie. Wolałbym już nigdy nie wracać do tego okresu. 
Drugi raz był zabawny: 
Prowadziliśmy z Magdą Urbańska "Noc Poetów". Występowała wspaniale pani profesor. W s p a n i a l e. Recytowała jakby leciała kilka metrów nad ziemią. Przed występem, była zapowiedź. Zapowiadała ją Magda. I jakoś w tej zapowiedzi pojawiło się, że "od "x" lat pani profesor występuje w Teatrze Narodowym w Warszawie. W tym momencie pani profesor mówi: "mam nadzieje, że nie poda ile mam lat". I w tym momencie Magda podaje wiek! A na to pani Teresa "Kurwa" głośno. 
Uśmialiśmy się na całego. 
W każdym razie osoba bardzo zanurzona w słowie. Właśnie mi się przypomniało, że jeszcze raz ją słyszałem: na "Verba Sacra" w Poznaniu. Obok Malaka (który recytował Dantego, po włosku!), jeszcze jednego aktora, którego mam przed oczami, ale wypadło mi nazwisko (recytował po prostu fragment Biblii - "przypowieść o synu martnotrwanym" - wszyscy płakali), ona była równie wspaniała. A zdarzały się znane nazwiska - totalnie nieprzygotowani aktorzy. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia