"Lusia" i jej sens

Wczorajszy spektakl był tylko preludium do tego, co mnie najbardziej interesowało - spotkania na temat problemów młodych ludzi. Oczywiście moja motywacja, żeby zorganizować to wydarzenie była bardzo prywatna. Nie spodziewałem się, że tyle ludzi przyjdzie. Co ważniejsze dostałem głosy, że takie spotkania są potrzebne. 
Było sporo niewiadomych. Czytając bloga Magdy Stolp wiedziałem, że ona absolutnie zna się na rzeczy. Poza tym ma bardzo wyważone spojrzenie - umie słuchać ludzi. Nie ocenia pochopnie. 
Poczułem to bardzo mocno w radiu w dniu pokazu. Ja w tej dyskusji radiowej nie byłem dla niej partnerem, bo byłem rozproszony. I jak zwykle trochę durny. Każde Jej zdanie było na temat. Skupiało się na sednie sprawy. 
I faktycznie - podczas wykładu jej słowa były porażająco mocne. Są ludzie, którzy mówią coś, ale mało w tym szczerości. Ona natomiast naprawdę chce się wiedzą podzielić. Muszę się zastanowić, czy nie powinniśmy znaleźć formuły jakiejś, żeby to kontynuować. Teatr to za mało. To znaczy to, co robimy, nie wstrząsa tak jak rzeczywistość. Robimy to uczciwie, ale ciągle coś nam umyka.  Nie jest na takim poziomie, żeby ludzie wychodzili zmienieni. Dotykanie rzeczywistości wydaje mi się bardzo ważne przez pryzmat moich doświadczeń.  
Do przemyślenia na następny raz pozostaje kilka spraw: 
- sprawdzić sprzęt tzn. zrobić próbę wszystkiego, łącznie z mówieniem. Nie zostawiać tego przypadkowi. Wyważyć czas. Nie może to trwać zbyt długo. 
Przez przypadek wkopałem Sławka, który poczuł się, że ja jego obwiniam za niepodłączony dźwięk. To była oczywiście moja wina. Magda powiedziała mi o klipie z dźwiękiem w radiu. A ja nie pomyślałem, żeby sprawdzić to na scenie. 
- musi być dodatkowa osoba do obsługi, żeby chociażby włączyć światło na końcu. Ja biegałem jak w dawnym budynku myśląc, że dam radę. Ten budynek jest super, ale wymaga więcej pracy. Akustyk z oświetleniowcem zapieprzają ze wszystkim. 
- ja się muszę nauczyć ustawiać nowe oświetlenie, żeby odciążyć ich. 
- nie organizować tego z półgodzinnym czasem do spektaklu. To było za mało czasu - po prostu. 
To wszystko jest do opanowania. Odczułem wczoraj, że nie mam już 25 lat. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.