Debiut mojej córki
Ostatnią rzeczą jaką chcę dla mojej córki jest pójście w moje ślady. Kiedyś Stanisław Miedziewski powiedział mi, że sztuką nie da się dzielić z rodziną. Wtedy jeszcze myślałem, że uda mi się wyjść z różnego rodzaju problemów. Życie samo zweryfikowało rzeczywistość. Od premiery Scrooga trzymam się momentu jego przemiany i jest mi po prostu lepiej. Pisałem o tym, że zrezygnowałem z postaci niepełnosprawnego Timiego, który jest w oryginale. Ale nie do końca. Dla mnie obecność takiej postaci w XXI wieku rozmiękcza całość, zbliża do ryzyka bycia sentymentalnym. ALE: zastąpiłem Timiego obrazem Scrooga, który chodzi ze swoją córką, której nigdy nie miał, bo nie umiał powalczyć o miłość, bo praca była ważniejsza. Ta scena wyszła niesamowicie. Spektakl przeminie, ale to nagranie zostanie dla mojej córki. To nagranie, gdzie autentycznie wysyłamy sobie z córeczką miłość. Większość pomyśli, że ona po prostu taka jest. Ale to nieprawda. To znaczy ona jest...