Ostatni w tym roku festiwal - Windowisko Gdańsk

Na szczęście to już koniec wyjazdów. Windowisko skończyło się dla nas dobrze - Błażej dostał nagrodę dla najlepszego aktora. 
ALE: spektakl nie zaczął się dobrze. Widzowie - niestety złożeni w głównej mierze z innych uczestników - postawili niezłą ścianę i Błażej pierwszą część grał w ogóle się nie przebijając. Potem, aż się zdziwiłem - potrafił się zatrzymać i "grać swoje". Zaczął inwestować w emocje i zaczęło być dobrze. Druga część dla mnie za słaba. (zapomniał o kuli; scena tańca zupełnie bez sensu, dziwna była rytmika tej części) Zrezygnowaliśmy z tatuażu - jak się okazało niesłusznie. Po spektaklu przegadaliśmy, co się wydarzyło. 
Do tego - mamy to już sprawdzone - nawet się specjalnie nie zmęczył, brakowało trochę tego ognia (dwie godziny wcześniej na próbie doskonałej, leciało z niego). Ale ja już widziałem to tyle razy, że tracę dystans. Ja go generalnie podziwiam za to, co on potrafi na scenie. A w tym przypadku należą mu się gratulacje, że pomimo tego, że nie było napięcia potrafił nie "grać na pamięć" tylko zainwestować w siebie i przełamać się do widza. 
Świetnie, że w Wybrzeżu. Świetnie, że takie jury to oceniało: Paweł Szkotak - dyrektor teatru Polskiego w Poznaniu, i Adam Nalepa - reżyser teatru wybrzeże. Jury bardzo chwaliło spektakl. Mówili, że nowoczesne, mega inteligentne, że nie ma się do czegoś przyczepić (choć ja bym coś znalazł). Doskonale ocenili strukturę i zamysł. Że artystycznie bardzo ciekawe. Aktor, który był trzecią osobą w jury, powiedział, że Błażej gra jak zawodowiec, i że mogliby grać w tym samym teatrze. 
Miło, miło. 
Ja osobiście jestem zmęczony jeżdżeniem. Dobrze, że to już koniec. Trzeba trochę odpocząć. Koncentruję się teraz na Scroogu i na scenariuszu do "Mechanicznej Pomarańczy". To może być dobry spektakl. Mam tak kosmiczny pomysł, że to mnie nakręca.
Sto razy ważniejsze od jakichkolwiek nagród jest poziom spektakli. O tym trzeba myśleć. Ma się ludziom podobać. Piszą do mnie różne osoby prosząc o to, żebym zrobił komedię. Ja tak na zawołanie nie umiem robić niestety, ale mogę zadbać o to, żeby spektakl się dobrze oglądało (chyba).
Różnica między normalnym widzem, a specjalistą jest mniej więcej taka: że specjalista woli mniej środków, a widz chciałby, żeby było atrakcyjnie, żeby to była "dobra" rozrywka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia