Konkursy dla dzieci i myślenie o przyszłości
Jesteśmy bliżej zachęcania młodych do udziału w naszych konkursach recytatorskich. Ubolewam nad tym, że w konkursach trzeba określić kto jest lepszy, ale w tym roku - w Eko-arcie - udało nam się zbudować nową platformę w trzech najmłodszych grupach. Nową platformę, która ma zachęcić do uczestniczenia w konkursach "kulturalnych" - ergo chęć uczestniczenia w sztuce w naszym mieście - ergo tworzyć nowe pokolenie, które będzie wrażliwsze.
Wszystko zaczęło się od najmłodszej kategorii - dzieci 1-3 - nie umiałbym nie dać im nagród. Każdy z nich był tak otwarty, proponował świetną jakość (taką o jakiej już potem zapominamy jako aktorzy - to znaczy "niczego się nie boję"). Więc pomyślałem, że można dać każdemu nagrodę - tylko podzielić to na wyróżńienia 1 i 2 stopnia.
Skutek - różnica w odbieraniu nagród przez dzieci całkowicie inna. Czuły się docenione. I uśmiechnięte. Do tego dopasowaliśmy nasze zachowanie - nie pieprzyłem o tym jak trzeba mówić - oczywiście trochę tak, ale koncentrowałem się na tym, żeby dzieci się śmiały. I udało się. (przebijaliśmy piątki).
Rozluźniliśmy ten konkurs - zaczął Łukasz, który jako wicedyrektor fajnie szukał kontaktu z młodymi. ja potem robiłem to samo i cieszyłem się razem z nimi.
Napisałem artykuł do "SCENY" o tym jak konkursy recytatorskie stają się elitarne, i już nie edukacyjne. Przestają promować literaturę. Zaczynają być tylko popisem i rankingiem kto jest lepszy.
Od dwóch lat prof. Śliwonik zaprasza mnie do finału OKR'u i zaczynam to dobrze rozumieć - jak konkurs przestaje być popularny wśród "normalnych" ludzi. Na pewno będą rożne opinie o moim artykule. Nieważne czy ktoś się zgadza czy nie - ważne jest, żeby zredefiniować cele konkursu. Udało nam się to zrobić w Chojnicach. Zobaczymy czy uda mi się przeforsować zmiany w Polsce.
Wygrałem 50. OKR. Nic mi to nie dało, poza prestiżem. Więcej dało mi wtedy, kiedy dostałem 3. nagrodę - poznałem mojego przyszłego reżysera Stanisława Miedziewskiego, i w koncercie galowym występowałem ze wspaniała recytatorką Kasią Flader (ona dostała chyba drugą, ja trzecią nagrodę) (teraz Flader-Rzeszowską), która obecnie jest doktorantem w PWST Warszawa.
Krótko mówiąc - świetnie że są Kwietniowe Spotkanie. I dobrze, że Chck szuka formy dotarcia do młodych.
Szczerze mówiąc, wśród wszystkich uczestników wyczuwam to, co nazywamy potoczne talentem. Bardzo często wśród młodych, którzy nie dostają żadnej nagrody. Ale mają dobrą wyczuwalną myśl, tylko nie umieją jej wyrazić. Wystarczyłoby kilka prób z kimś kto ma pojęcie, żeby wydobyć to na wierzch. Oczywiście to jest długi proces. I ciągle będzie się kwestionować, co się potrafi. Tak jest w naszym zespole aktorów.
Konkurs prowadzi Ewa Kierplik, która po prostu wspaniale organizuje ten konkurs. Ja tego nie umialem zrobić, wcześniej też było to organizowane źle, ale ona naprawdę dba o to, żeby dzieci wychodziły zadowolone.
Komentarze
Prześlij komentarz