Drugi festiwal - Szczecin

Ogromnym wyróżnieniem była możliwość pokazania się w Teatrze Kana. To już legenda polskiego teatru (ostatni raz grałem tam dobrych kilka lat temu "Uśmiech Dostojewskiego"). 
Myślę, że spektakl wchodzi w fazę niebezpieczną, z dwóch powodów: napięcie pojawia się dopiero od jakiegoś momentu, i fraza zaczyna być podawana zawsze tak samo. 
Młody od połowy trzymał spektakl bardzo dobrze, podczas gdy ja byłem beznadziejny. Aż byłem zdziwiony, że jestem niemyślącą kłodą drewna. Nie mogłem (poza końcem) osiągnąć żadnego przyzwoitego stanu emocjonalnego. Jakby coś we mnie umarło. 
Inne spektakle? Coś dziwnego się tam zadziało. Spektakl Marka, który widzieliśmy w Gorzowie zmienił się nie do poznania - w Gorzowie ta historia była o przyjaźni, teraz zrobiła się o... nienawiści. Zbyt ostro grana, brakuje kontrapunktu. Sceny się zaczynają i tak samo się kończą. Coś się przekombinowało. 
Spektakl Michała niezrozumiały. Coś w tym języku teatru jest nie do rozkodowania. Nie pogłębia treści. 
Nasz spektakl widownia przyjęła bardzo dobrze. I o dziwo jury też. Był tam krytyk, który był też w jury w Gorzowie, gdzie spektakl się rozsypał nam totalnie (pani, którą Dominik wybrał do "jednej z" miała jakieś problemy chyba psychiczne, i zaczęła dyskutować), a "Julię" Przemek (członek jury) po prostu namówił na to, żeby wyszła na scenę. I się zrobiła masakra. 
Teraz krytyk powiedział, że rozumie, jak to powinno wyglądać. No i że to zupełnie inna optyka w Szczecinie. 
I teraz dla mnie najciekawsze: już dawno nikt nie zakwestionował mojego aktorstwa - to znaczy przez jury otwarcie - Piotr powiedział mi, że moje "wycofanie" gra na korzyść młodego, że nagle jest to historia o relacji, a nie o współzawodnictwie. Zapytał się mnie, co się stało, że tak zagrałem "skromniej". Prawda była taka, że po prostu byłem chory i ledwo dawałem radę, stąd to (niezamierzone) wycofanie. No i ta moja drewniana (emocjonalnie) postawa. 
Wniosek: grać mniej. To ciekawe, bo ja się nie zastanawiałem nad tym, że pewna szerokość może całości nie służyć. Wypróbuje sobie na następnych graniach tę "skromność". 
Dobrze ta uwaga też koreluje z tym, co próbuję osiągnąć w Scrooge Show. Tam też, chce małymi środkami grać. 
Było ciekawie, choć z powodu choroby ciężko. Skończyło się dla nas nad wyraz dobrze (w sensie werdyktu). Może czas odłożyć ten spektakl na chwilę. I wrócić do niego z jakąś świeżością. 

na zdjęciu: jedna z dwóch dla nas przyznanych nagród (na 4 przyznane): wyróżnienie aktorskie dla Dominika, poza tym dostaliśmy jeszcze Nagrodę za spektakl. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia