Warszawa - Grand Prix za Romea

Aplikowałem o kwalifikację w zasadzie z jednego powodu - bo festiwal organizowała Pijana Sypialnia - bardzo już znany i renomowany teatr. Chciałem zobaczyć jak pracują i w jakich warunkach. Myślę, że nie jest im łatwo. Tym bardziej ich sukces jest zauważalny. 
Byliśmy najbardziej doświadczonym teatrem tam (poza Pijaną Sypialnią), choć to nigdy nie gwarantuje dobrego grania, ani efektu. Dzień wcześniej usiedliśmy z Młodym i nie robiliśmy próby tak jak zawsze, tylko skupiłem się na wyczyszczeniu niepotrzebnych tematów - do kogo w danej scenie mówimy - żeby uniknąć mówienia do nikogo, albo w podłogę. I co gramy - bardzo precyzyjnie tym razem. Na przykład scena "kocyk" zawsze była grana intymnie jako zaproszenie do seksu, ale teraz ustaliliśmy precyzyjniej to zadanie: "magia pierwszego razu". I od razu inaczej to brzmi na scenie. Do tego zadbaliśmy, żeby nie było równej frazy, która powoduje, że nie słyszy się sensów, tylko słyszy się rytm. 

Widzowie prawie od pierwszej minuty weszli w spektakl. Trochę nam roznosili spektakl śmiechem, ale to sprawiło, że graliśmy jeszcze poważniej wypunktowując sceny dramatyczne. 

Na omówieniach usłyszeliśmy jakie genialne to jest i tak dalej. Granie faktycznie było w punkt. Dominik bardzo dobry ze świetną końcówką. Bardzo dobry dialog pomiędzy nami. Zero pustych przebiegów (poza początkiem). Duża dawka prawdy. Spektakl stworzył się na nowo. 

Inne spektakle ciekawe, choć na różnym poziomie. Głównie koncepcyjnie w niektórych przypadkach to leży. Nic nie uratuje spektaklu poza wymyśloną sprawną strukturą. 

A propos struktury: organizatorzy jako imprezę towarzyszącą ustalili spektakl "Bal Manekinów" w reż. Jerzego Stuhra z rolą Maćka Stuhra w teatrze pani Jandy Och Teatr. Bardzo ciekawa pierwsza i ostatnia scena. Reszta według mnie to chaos organizacyjny. Dziwne pomysły z gaszeniem światła kompulsywnym. I nie ma fokusu na niczym w zasadzie. Młody Stuhr bardzo fajny według mnie. Sprawny, zabawny, ze świetnym dystansem. Ale nawet jego sprawność nie powoduje, że "morał" zyskuje na sile - nie ma podbudowy we wcześniejszych scenach. Sceny są prowadzone fabularnie i tyle. 

Zastanawia mnie dlaczego spektakl jest tautologiczny - czy Warszawiacy nie kumają teatru, żeby trzeba było wprowadzać współczesnego policjanta, aby przypomnieć widzowi, że to nie jest historia zaprzeszła? Według mnie to obraża inteligencję widza. 

Spotkaliśmy się z Pijanymi i gadaliśmy długo o teatrze. O tym, że przychodzimy do teatru z chęcią doświadczania czegoś. Przewagą ludzi takich jak my, jest to, że ja wszystko kumam w teatrze. Dekoduję od razu, bo sam używam takiego języka. 
Nie żałuję, że byliśmy w Och Teatrze. To udowadnia, że granice dobrego teatru ciągle wyznacza zaangażowanie, inteligencja, a nie fakt, czy ktoś jest nazywany offem czy zawodowcem. 
filmik: dla zabawy zrobiona relacja po spektaklu. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia