"Malala"
Tę książeczkę można przeczytać w godzinę. Opisuje losy tytułowej bohaterki, która postanowiła sprzeciwić się autorytatywnej władzy talibów.
Zapłaciła za swój bunt strzałem w twarz. Przeżyła. To zmobilizowało ją do dalszych starań na rzecz równouprawnienia, choć wolałbym powiedzieć "sprawiedliwości".
Naprawdę warto przeczytać tę książkę.
Jest tam jeszcze jedno ważne pytanie - o walkę o własne przekonania. Widziałem, jak jakiś młody chłopak (Polak) rwie flagę Unii Europejskiej w sejmie. Bez konsekwencji. Z uśmiechem na twarzy. To jest bardzo dalekie od standardów Malali - dziewczyny, której groziła śmierć, która miała milion wątpliwości, która bała się o swoje życie i swoich bliskich.
Nie ma tego w książce explicite - ale szacunek to jest coś, czego się trzeba nauczyć (jej ojciec był szanowanym aktywistą). Ona walczy w bardzo szlachetny sposób. Nie ma tam zdania, które ma na celu obrażanie drugiej strony. Skupia się na faktach. Kiedy odbiera Pokojową Nagrodę Nobla jest w tej dziewczynie powaga. Jak diametralnie różne wydają mi się postawy tego chłopaka i jej. A jednak taki dyskurs właśnie najczęściej prowadzimy. (To, co dzieje się obecnie w Stanach, przechodzi ludzkie pojęcie).
W życiu różnie bywa. To oczywiste. Warto jednak - być może jako inspirację - przeczytać Malalę.
Warto zachęcać do czytania, bo społeczeństwo nam się robi statystyczne - książka/rok.
OdpowiedzUsuń