"Głód" Capparosa

To fascynująca książka. Rzeczowa. Skrupulatna. W ciekawy sposób uświadamia samo pojęcie głodu i jak to wygląda, ale też uświadamia jaka jest polityka państw, i że głód to także jego przeciwieństwo, a więc nadmiar (w myśleniu ekonomicznym państwa). Nadmiar też jest problemem.
U autora przebija też własna emocjonalność. Kilka razy oskarża siebie o tchórzostwo.
Ktoś zapyta "i co z tego?". To tylko książka. Być może. Ale: ona umiejscawia nas wszyskich na jednej planecie, każe postawić siebie wobec globalizacji, i określić własne miejsce na kuli ziemskiej. W jakimś sensie mamy ogromne szczęście - Ci, którzy nie cierpią głodu.
Ostatnio zastanawiałem się nad pozycjami, które mam na półkach u siebie; co z tego chciałbym, żeby przeczytały moje dzieci. Kupiłem córce ostatnio Harrego Pottera po angielsku - licząc na to, że jeszcze bardziej zainteresuje się językiem. Jest jednak wiele książek, które chciałbym mieć głównie z myślą o ludziach, którzy mnie otaczają, żebyśmy mieli dostęp do tej literatury.
Dołączam do tego "Głód".
Piszę to trochę w pędzie - jak większość postów - może jeszcze rozwinę myśl o tej książce.

tu sam autor: https://www.youtube.com/watch?time_continue=11&v=e8A_vFCPNj8


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia