Chojnicka Fiesta - Kubuś - podsumowanie

Celowo wróciłem do idei projektu tzn. czytania. Czy to dobrze czy nie, nie wiem. Ale brakowało mi czytania w poprzednich edycjach tego projektu - szło to już za bardzo w stronę teatru. Oczywiście nie można pozostawić tego tylko w warstwie słowa, bo to by nie zachęcało, a miało przeciwny efekt. Chłopcy bardzo dobrze, Daria też. Ja totalnie nie mam zaufania do tej formy, nie niesie mnie, brakuje chyba przerysowania; zbyt serio podchodzę do jego nastroju. Będziemy to grali, może znajdę.

Zaskoczony byłem jak moja córeczka doskonale słuchała i potrafiła powtórzyć, co się działo. Do tego prosiła, żebym następnym razem poczytał jej Kubusia. Odgrywała mi też scenę "jest balonik, nie ma balonika".
Jej ulubionym momentem było oczywiście wylanie na mnie wody. Czułem, że to tak będzie - nie skończy się na "odrobinie", ale to faktycznie wyszło zabawnie i wzmocniło ostatnią cześć (która jest dramaturgicznie ryzykowna).
Zobaczymy w jaką stronę to pójdzie. Myślę jeszcze o innym zakończeniu - takim zawieszonym w próżni, że nie wiadomo, co się zaraz wydarzy (jak u Cusslera, którego obecnie czytam).
Stawiam jeszcze pytanie o scenografię: czy nie moglibyśmy zainwestować w rodzaj "ekranu" z tyłu. Za mało dbamy o atrakcyjność wizualną tego. A przecież można.
zdjęcia: Agnieszka Schreiber - Gut


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.