Gry Wojenne - przedpremierowo


Po pierwszym pokazie. Niezwykle udanym. Konrad - choć nie łatwo go przekonać do pomysłów reżyserskich (szczególnie jeśli są trochę ryzykowne) - to trzeba powiedzieć, że umie się zmobilizować. Spektakl jest rodzajem niegłupiej manipulacji egzemplifikującej agresję wojny. 
Teraz kiedy mam już dystans do tego i widziałem jak oddziałuje konstrukcja tego, mogę zadać sobie dodatkowe pytania i inaczej dopracować działania.
Czy musi być na scenie to co jest? Nie. Może nie być niczego równie dobrze. Czy widać co bohater robi na hełmach? Niedokładnie. Różnica między dwiema postawami - nieprecyzyjna. Założenie flagi - da się wypracować ceremoniał.
Scena drugiego tańca - czy ma sens w tej konstrukcji - nie, bo już to znamy - siła zaskoczenia się wytraciła. Do tego trzeba wypunktować moment śmierci - dać mu climax. Te wszystkie elementy trzeba wyczyścić, porządnie zająć się nimi.

Od strony tematu działa to dwubiegunowo - i o taki balans trzeba dbać - w jedną stronę ciągnie wektor działań dla ojczyzny - poświęcenia, oddania, patriotyzmu, a w drugą stronę ciągnie temat indywidualnego nieszczęścia, tragedii człowieka będącego pośrodku tego wszystkiego.

Czy obowiązek patriotyczny wobec ojczyzny pozwala na upodlenie jednostki? A z drugiej strony pułkownik ma racje mówiąc, że ojczyzna to dobro wspólne, o które trzeba dbać.

Rewelacyjnie działa scena ostatnia. Bardzo dobrze zahacza widza w finale o temat. "A co z Tobą?".
Po której stronie jesteśmy. I czy spektakl sugeruje po której stronie są twórcy? To wszystko do analizy.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia