Priorytety

Rozważam kilka możliwości kierunku rozwoju Studia. 
Mam niezły czas, bo mam dużo pomysłów. Nie wszystkie dobre. Część idiotycznych. Część ciekawych, ale trudnych do realizacji. 
Na pewno czas rozpoznać kontekst Międzynarodowy. Jesteśmy na dobrej drodze. Okazuje się, że oprócz kwalifikacji w Niemczech "wygraliśmy" jeszcze tournee po tym kraju, za który oni zapłacą - za wyżywienie i noclegi. Zagramy prawdopodobnie ok. 10 spektakli po angielsku. Wraca moje pierwsze wykształcenie i intuicyjna selfstudy nauka języka niemieckiego. 
Nie wystarcza mi czasu na kompleksową pracę nad wszystkim. Ale może muszę się zreorganizować i zacząć sobie odhaczać wykonane zadania. (Choć wszystko ulega ciągłej niekończącej się weryfikacji za co aktorzy mnie nienawidzą). 
Zacząłem (i mam wrażenie skończyłem) Grzeczną. Teraz tylko to zrobić. Rozwiązania same się nasunęły. Nie musiałem (prawie) w ogóle nad tym pracować koncepcyjnie. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy.  
Z Błażejem niebezpiecznie zgodziliśmy się zagrać przedpremierowo "Kazanie XXI" na Ogólnopolskim Festiwalu. Z jednej strony wypróbujemy to sobie zanim zagramy u nas. Z drugiej tylko raz przedpremierę robiłem na ważnym festiwalu ("Mit"). Ciągle zastanawiam się nad używaniem symboli. Nie jest mi to potrzebne, a z drugiej czym jest teatr jeśli nie inwestycją również w obraz. Poza tym ostatnia scena zyskuje poprzez symbolikę inną rangę. Dotykanie sprawy winy i obecności grzechu przez pryzmat potrzeby obecności Boga. Nie będzie to łatwy spektakl. Ale mi filozofia bardzo odpowiada. Na festiwalu pójdziemy w wersję z obrazem. Odjąć jest łatwiej niż dodać. Tu chodzi tylko o odbiorców. Nie chce ich obrażać, tylko dialogować. Ale ludzie różnie reagują. Obraz działa ciągle silniej niż słowo. A co zostaje jak pozbawić Kołakowskiego tekstu? Nie wiele. 
Jednym z priorytetów teraz jest skończenie książki. Muszę znaleźć czas, żeby do tego wrócić. Boję się, że trochę się wybiłem z tematu. Ale zobaczymy. 
Mamy zaproszenia do grania Pippi. Bardzo ładna powstała relacja w Czasie Chojnic, gdzie dzieciaki też ładnie mówią o tym. To nadaje sens całemu projektowi, który przecież wymyśliłem przeciwko obecnym tendencjom. To niezłe pole eksperymentu. Na razie udało się w każdej z odsłon proponować inną formę (z ekstremalnym pomysłem - mąka). Jak dla mnie jest tam za dużo chaosu na razie, ale to się (może) dogra - jak wszystko. 
Doba zaczyna być zbyt krótka. Danka powiedziała mi ostatnio, że ma ten sam problem - pomysły niekoniecznie przychodzą w pracy, i ona też musi nosić notatnik. 

zdjęcie: wstępny projekt plakatu do Kazania. Ale to jeszcze nie to. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia