"Dziady" Premiera w Schronisku dla Nieletnich

Bardzo mi się podobała praca z chłopakami. Zdążyłem ich polubić. I nawet im ufam. Wiem i ciągle mi przypominano, że oni tam są, za to, co zrobili. Rozumiem to. I zdaje sobie z tego sprawę. Widzę w nich jednak fakt, że (primo) są dziećmi, którzy łakną... jak to nazwać... (secundo) normalności chyba. Ważne dla nich jest móc ubrać się w swoje ciuchy, zrobić zdjęcie z dziewczyną. Jakoś to wyraża tęsknotę za "normalnym" światem. 
Prowadziłem ich tak jak każdego innego początkującego aktora - tzn w ten sposób, żeby sami myśleli, nauczyli się weryfikować, żeby zadania były postawione ponad ich poziom (ale w granicach ich możliwości). Pięknie się to rozwijało do dnia premiery. Na próbie generalnej zagrali mi na 30 procent możliwości. Jeszcze wkurzył mnie jeden z nich terroryzując mnie, że on "zaraz może wyjść stąd". Opieprzyłem ich po raz pierwszy. I poprosiłem o zaangażowanie jak na próbach. Premiera udała się. Zaskakująco dobrze było trzymane napięcie. 
Następnym krokiem będzie wypracowanie emocji w gestach (w tekście już się to ładnie rozwinęło). Można by też jeszcze trochę wydłużyć spektakl, żeby móc go jeszcze częściej pokazywać. 
Dajemy sobie z Elwirą tydzień przerwy. I wracamy do tego. 
Pierwszy krok - indywidualne spotkania i wypracowanie dykcji. 
Drugi - spotkanie scenami - i wypracowanie emocji w gestach. Tę strukturę można by teraz rozszerzać i uatrakcyjniać, ale spokojnie...

Jeszcze coś wyjątkowego: już po próbie bardzo nieudanej, 20 minut przed występem, siedziałem i myślałem o tym, co jeszcze trzeba zrobić. I nagle jeden po drugim zaczęli przychodzić chłopcy i siadać koło mnie. Nagle cały zespół się znalazł. Już dawno takiej dobrej energii nie poczułem. Zespołowości. Bez słów. Po prostu obecność. 

Jestem pieprzonym idealistą i takie rzeczy są dla mnie ważne. 

zdjęcie: Zuza, która 30 minut siedziała w trumnie.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia