"Głosy Pamano" Cabre

Jestem wielkim fanem tego pisarza. To w sumie chyba najsmutniejsza jego książka. Spotykają się dwa światy - walka jednostki i współczesność, która ma, za przeproszeniem, w dupie czas przeszły. Bohater pomylił się ze wszystkim próbując przybliżyć córce (błąd) własną postawę. Jego dziecko nawet nie reaguje. Krótko mówiąc przeminiemy, nasze motywacje nie mają znaczenia, historia nas osądzi po swojemu, i tak to nie ma znaczenia. Nic nie ma znaczenia. Piszę te słowa myśląc też o tym co dzieje się u nas w kraju, ale też o tym co dzieje się w bliskich mi Stanach. To, co powiedział Trump o "both sides" in Charlotesville jest przerażające. Nigdy nie przypuszczałbym, że prezydent kraju może (chyba nieświadomie) nie potępić nazizmu - zrelatywizować całe wydarzenie. Pierwsze przypuszczenie jest takie, że to jest jego elektorat, więc on nie chce im podpaść. Ale mam nadzieję, że ta logika nie jest zgodna z prawdą. "Świat jest zły. Trzeba zgasić światło, żeby nie patrzeć na nędzę świata". Jak u Cabre - nic nie ma tak naprawdę sensu. Egzystujemy. Miniemy. Wszystko można. Wartości mogą zostać odwrócone.
Poza tym świetnie się to czyta, choć czasami można się pogubić. Bardzo podoba mi się jego styl - te istniejące różne czasy w jednej przestrzeni; zmienianie podmiotów. Wszystko to bardzo ciekawe.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia