Kazanie - próby i wnioski

Weekend spędziliśmy pracując nad Kazaniem. Jak zobaczyłem jak to wygląda po tak długiej przerwie to przez moment pomyślałem, że ten spektakl nie uda się. I że źle ustawiłem dramaturgię i w ogóle tezę tego.
Szybko doszedłem do wniosku, że ten tekst zawsze będzie opowiadany. Przestrzeń jest realna. Musimy szukać rozwiązań w aktorze (a czasami w teatrze), które nie powielają się tonacyjnie i intencjonalnie. I zaczęło się powodzić. Zrobiliśmy 3/4 dość precyzyjnie. Oczywiście za dwa tygodnie to musi uleć ponownej weryfikacji na zimno, ale dużo dobrej roboty zostało wykonane. Niezły to eksperyment poza tym. Nigdy nie robiłem czegoś podobnego, pozbawionego jako takiej fabuły. Zadaniem było udramatyzować opowiadanie. Posługujemy się zasadą bardzo mocnych cięć i zmian napięciowych. Jestem bardzo ciekaw jak to zadziała na widza. Spektakl jest mocno prowokacyjny. Jest na granicy mojej wrażliwości jako odbiorca. Gdzieś mocno mi się wdziera w moje myślenie o Bogu.
Błażej musi trzymać się tonacji, bo czasem mu się to wyłącza i podaje informację. (podobną rzecz zauważam u Dominika). Trzeba rozwijać swój zasięg tonacyjny.
I jeszcze jedno: od momentu kiedy Błażej złapał formę postaci zupełnie inaczej się tego słucha. Wyważamy też bardzo dokładnie proporcje między "straszno" a "śmieszno".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia