obraz i tekst - prowadzenie roli

Już jakiś czas temu przyjąłem inną strategię budowania scen - prowadzę je dwukanałowo i staram się na przemian jeden kanał wyłączyć podczas pracy. Tekst (dźwięk) (1.) i idące za nim sensy i (2.) obrazy. Daje to szansę poszukania obrazu, który będzie jakoś zaskakiwał mocniej - zmieniał nastroje intensywniej. Rezygnuję z tego zabiegu tylko wtedy, kiedy skonstruowana fabuła prowadzi samoistnie do wytworzenia napięcia - wtedy rezygnuje z tego, chyba dlatego, żeby nie zaburzać tego napięcia niczym innym - żeby ono istniało i rozszerzało się na własnych prawach. 
Inwestycja w obraz daje jedną zasadniczą przewagę - odciąża aktora, uruchamia widza. Do tego jeśli obraz jest ciekawy (nieoczywisty) to załatwia również sprawę napięcia. 
Piszę o tym w kontekście poszukiwań formalnych, które są zależne od koncepcji. Już rozumiem, że mam tendencje do szukania wehikułu dla całości - rodzaju artystycznego przetworzenia rzeczywistości, żeby już sama przestrzeń grała. Tak jest bez wątpienia w "Bądź ze mna. Jestem", gdzie pokój Oskara to taśma, ale jednocześnie on poruszający sie po niej odmierza czas własnego życia. Tak jest w "Romeo i...", gdzie obrazy - sceny zmieniają przestrzeń wobec oglądającego widza. 
....ale co z prowadzeniem scen realistycznie... i tu jest pole do kształcenia. Za mało dotychczas pilnowałem sensów mikroscen - widzę to teraz pracując nad scenariuszami (i pracując nad Terroryzmem). Zbyt topornie rozwija ją się tematy w aktorach. Wtedy kiedy nie mogę operować swoim językiem (nazywam go sprytnym) jestem już dużo gorszy w konstruowaniu świata. Świat w takim przypadku jest zależny od umiejętnego prowadzenia aktora. I to u mnie nie jest skuteczne. Dopiero teraz uczę się tego. Doprecyzowuje cele i zadania. To wszystko da się nazwać. I też trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - jeśli oglądając sceny z Terroryzmu dla mnie coś nie jest bardzo jasne, to dla widza nie będzie jasne w ogóle. Więc potrzebne są klarowne zadania. I to proste - prowadzące od a do b do x.
Jeśli Łukasz gra terrorystę, który nie chce zdradzić się z tym, że to on podłożył bombę to co z tego wynika jeśli chodzi o prowadzenie roli. Podstawowa sprawa: chce, żeby wybuchło. Druga: prowokuje pasażera (złości się, straszy go, cieszy się, podpuszcza, manipuluje, ukrywa intencje, puszczają mu emocje, chciałby mu za dużo powiedzieć, "podnieca" go bomba). Trzecia: wobec Mnicha buddyjskiego - rywalizuje z nim.   
"Użycie dwóch niezależnych kanałów, zapewnia łatwość rekonstrukcji" Gombrich

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia