Pszoniak i rola

Całość rozmowy: e-teatr
To mnie zainteresowało najbardziej...

Sztuka aktorska
Kocham to, co robię. "Kocham", to może nie jest dobre słowo, bo wygląda na wypowiedź egzaltowanego człowieka, a ja na pewno nie jestem egzaltowany. Może raczej powiem, że sztuka aktorska mnie fascynuje. Im dłużej jestem aktorem, tym więcej mam pytań. I uważam, że jest to jedna z najpiękniejszych sztuk. Dlatego że dotyczy bezpośrednio człowieka. Nie potrzebuję pióra, pędzla, dłuta, tylko potrzebuję spojrzenia. Fascynuje mnie, że może człowiek stać obok drugiego człowieka i nic nie mówić, a tak wiele są sobie w stanie "powiedzieć". Ktoś drugi mógłby napisać pięć tomów - i na pewno I nie przekaże tego wszystkiego, co spojrzeniem przekaże człowiek człowiekowi. Oczywiście, mówię o sztuce aktorskiej. Podkreślam, bo mamy dużą liczbę tzw. aktorów usługowych, użytkowych. To jest inna dziedzina. Nie chodzi o to, że gorsza, czy lepsza - po prostu inna. Jest malarz, który maluje obrazy, i taki, który maluje ściany. Podobnie nie każdy, kto występuje na ekranie czy na scenie, jest artystą... To, że ktoś jest popularny, jeszcze nic nie znaczy. Znam wielkich muzyków, odtwórców np. muzyki kameralnej, o których nikt nie wie, jak się nazywają. A oni są artystami. Dziś w tym naszym świecie ludzie mylą popularnego aktora z twórczym aktorem. A jest sztuka aktorska twórcza i jest sztuka użytkowa - ta usługowa. Sztuka aktorska nie jest naśladowaniem, nie można zagrać kogoś drugiego. Kogoś drugiego można sparodiować, można go skopiować, ale nie można zagrać. Można grać tylko siebie. Dlatego przywiązuję wagę do rozwoju moich studentów. Wrażliwość się ćwiczy. i Nad tym się pracuje. Mówiąc najprościej, każda moja rola powstaje ze mnie, z czegoś, co w sobie odnajduję. Tej zasady chcę ich nauczyć. Nie przyjmowałem nigdy ról dla pieniędzy, ale przyjmowałem zawsze role, które mnie rozwijały. Ja coś z siebie daję, ale i rola, Robespierre czy Korczak, też mnie uczy. To jest wymiana. Mnie fascynuje sztuka aktorska z tego punktu widzenia, niesamowita jest taka wymiana. Nie gra się "rasy", nie gra się "zawodu", gra się człowieka - a co w człowieku? Przecież nie gest? Każdy pije, każdy się złości, każdy kocha, pewnego dnia chce "zabić" własną żonę... Każdy ma to w sobie. Aktor ma to odtwarzać? Aktor jest, przynajmniej w moim pojęciu, czymś i innym. Aktorzy często zamiast grać sens, grają skutek. Niezależnie od tego, czy to jest dramat, czy komedia, czy to jest Żyd, czy Arab, czy to jest stolarz, czy chirurg, tego się nie gra. Tym się aktor nie powinien zajmować. A czym się powinien zająć? Tym, o co chodzi w tym człowieku. W "Austerii" np. nie chciałem grać Żyda. Pejsy grają za mnie. Ubiór gra. A ja gram człowieka, który jest zafascynowany. Oczywiście, bywa różnie. Prowadzę zajęcia ze studentami, ja ich nie uczę zawodu, tego uczą ich moi koledzy, ja ich wprowadzam w świat pewnej wrażliwości, różnymi to sposobami robię, w każdym razie powiedziałem im, że jak coś jest niejasnego, to po zajęciach chętnie czekam na pytania i problemy, mówcie, czego nie rozumiecie, z czym się nie zgadzacie. Jest przerwa, podchodzi student, panie i profesorze, czy będę mógł po zajęciach zadać panu pytanie? No naturalnie, wewnętrznie już się cieszę, dobrze jest, wrażliwi studenci... Po zajęciach rzeczywiście podchodzi i pyta: panie profesorze, gdzie pan kupił tę koszulę? Bo pan ma bardzo ładne koszule, a ja też lubię koszule... Odpowiedziałem, że nie pamiętam. I pomyślałem, że tak właśnie nieraz wygląda relacja pedagoga z wrażliwym studentem. To tylko fragmenty spotkania.»

Komentarze

  1. W taki dzień jak dziś, o takiej godzinie, w takiej sytuacji w jakiej się znajduję, nie mogę znieść tej wypowiedzi. Jest mi tak smutno, tak mi żal, tak strasznie żałuję. Żałuję rzeczy niezrobionych, decyzji niepodjętych. ech...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia