Twelve years a slave.

Historia prawdziwa.
Bolesny film. Wchodzi do kanonu filmow opowiadajacych o opresji - sceny zmuszania do tanca u mnie przywoluja sceny hitlerowcow kazacych zydom robic to samo. Zmagania jednostki, zeby odzyskac wolnosc. Wszystko to rusza, choc film nie jest sentymentalny.
Jedna scena - kiedy bohater spiewa - nie ma wyjasnienia w filmie dlaczego (!) - przechodzi caly proces myslowy wiary w boga - ze bog go uwolni, ze da mu sile. Takie sceny mnie ruszaja maksymalnie.
Z tego samego powodu uwielbiam filmy z Robertem de Niro. Nie ma wyjasnien zbednych (jak zapowiedzi wydarzen w Whiplash) - aktor daje szanse widzom. Nawet w takich filmach jak "meet the fockers" (!). Nawet w tych filmach on tak precyzyjnie buduje sceny (!).

o tej scenie pisze. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia