Wojna

pomyliłem się bardzo. to doskonałe. "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Warto przeczytać. To tylko fragmenty potrzebne mi do rozwinięcia myśli o spektaklu. 

"...niedawno przyszedł taki list: „Nam, starym, trudno żyć… Ale cierpimy nie z powodu małych, poniżających emerytur. Najbardziej boli to, że zostaliśmy wygnani z wielkiej przeszłości w nieznośnie małą teraźniejszość. Już nikt nas nie zaprasza na spotkania w szkołach, w muzeach, już nie jesteśmy potrzebni. Nie ma nas już, a jeszcze żyjemy. To straszne — przeżyć swój czas…"

"Są zakochane w tym, co im się wydarzyło, bo to nie tylko wojna, ale także ich młodość"

"...przyszły mąż mi się oświadczył, to było już w Berlinie, przed Reichstagiem, powiedział: Wojna się skończyła. My żyjemy. Mieliśmy szczęście. Wyjdź za mnie. Chciało mi się wtedy płakać. Krzyczeć. Uderzyć go! Jak to - wyjść za niego? Teraz? Wśród tego wszystkiego — za mąż? W otoczeniu czarnej sadzy i czarnych cegieł… Popatrz lepiej na mnie… Popatrz, jaka jestem! Najpierw zrób ze mnie kobietę: przynieś kwiaty, zalecaj się do mnie, mów piękne słowa. Ja tak tego pragnę! Tak na to czekam! Omal go nie uderzyłam… Chciałam uderzyć…"

"Leży kapitan… Lekarze uprzedzili mnie przed dyżurem, że w nocy umrze, nie dociągnie do rana, a ja go pytam: «No jak tam? Jak ci pomóc?». Nigdy tego nie zapomnę… W pewnej chwili uśmiechnął się, miał taki pogodny uśmiech na umęczonej twarzy: «Rozepnij fartuch… Pokaż piersi… Dawno nie widziałem żony…». Zawstydziłam się, coś tam mu odpowiedziałam. Wyszłam i po godzinie wróciłam.
  Leży martwy. I ten uśmiech na jego twarzy…"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia