Praca. (1)

Przypadkowo moje badania idą w stronę "świadomość vs emocja". I tu wnioski. NIE MA SENSU CISNĄC EMOCJI dogrywając ją na maksa. Trzeba tylko uczciwie na serio ją otwierać i rozszerzać. Otwierać to znaczy zbudować sobie pełną motywację działania. Świadomość natomiast jest bezpośrednio z tym związana - obecność NA NOWO w tekście. To otwiera możliwości kiedy się zna zadanie.  
Robi to obecnie Łukasz, Sebastian (to najlepszy przykład na świadomość i jednocześnie otwarcie emocjonalne - ten przypadek opiszę szczegółowo), robi to też doskonale Dominik - obudował całą rzeczywistość w swojej głowie. Znalazł motywację, ale też inaczej traktuje tekst. Bardzo świadomie. Najlepszy dowód, że muszę bardzo się starać, żeby mu dorównać, a i tak nie daje rady. Dominik często podsumowywał moje granie mówiąc "że puściła emocja". Ja wiedziałem, że to zupełnie nie tak. Kontrolowałem tekst, poddając wszystko silnej obecności, otwierałem emocje i tylko pozwalałem temu robić coś ze mną - pozwalałem temu działać. Ale świadomość tekstu powodowała, że to niosło całą historię. Trzeba tylko jak Łukasz i Dominik wiedzieć jaką historię się prowadzi. Ta wiedza otwiera dodatkowe możliwości. 
Zaskakujące jest to, że Viktoria powtarzalnie umie też to zrobić od momentu kiedy zrobiliśmy monodram. Nie da się przejść obojętnie obok jej wykonania. Tak jak nie da się przejść obok wykonania Sebastiana (choć nie do końca z tych samych powodów). 
I nie ma zmiłuj... rytmu też się nie da oszukać. Są takie rzeczy, które rytmicznie nawet przy najpiękniejszej prawdzie, nie da się obronić bez rytmu. Dominik kiedyś powiedział oburzony, że w szkole mówią mu, że trzeba szybciej wolniej. I... oni mają dużo racji. Pod warunkiem, że zbuduje się sobie wewnętrzny świat, nie świat ogólny, tylko bardzo szczegółowy, znajdzie się sposób na siebie, żeby się uruchamiała emocja. Np. kiedy umarła osoba z mojej rodziny z jakiegoś powodu tak to mną nie wstrząsnęło jak śmierć osoby mi raczej nie znanej. Zakwestionowałem wtedy własny zdrowy rozsądek, ale takie były fakty. Gdybym miał opowiedzieć o śmierci cofnąłem bym się do tego właśnie co mną tak wstrząsnęło, mimo że to zaskakujące, że właśnie to działa - mocno uruchamia. 
Chciałbym to jeszcze rozkminić szczegółowo opisując. 
W Szamotułach sprawdziłem swoje założenia i inaczej niż dotychczas wypracowaną jakość. I się sprawdziło.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia