Odpowiedź na post.

odpowiedź na post: http://boticellodellasperientia.blogspot.com/2015/11/romeo-i.html?showComment=1449733227402#c8609207306605868335
Faktycznie spektakl dojrzał bardzo od premiery. Szczególnie widoczna jest tu Twoja praca. Na początku ja dużo lepiej podawałem tekst - dużo więcej było u mnie świadomości samych słów. Teraz ledwo Cię gonię. Świadomość została, ale Ty dodajesz do tego zatracenie się w emocji (bez UTRATY ŚWIADOMOSCI - to jest tak ważne - już kiedyś Ci mówiłem, że jak dobrze gram Lolitę, to nie dlatego, że puszcza mi emocja, tylko dlatego, że mam swiadomość tekstu/sytuacji i tylko otwieram emocję i patrzę co ona może ze mną zrobić. I za chwilę dociskam śrubę w drugą stronę). Tego się trzeba trzymać, bo to jest jakość bardzo dobra. A z drugiej strony ciągle jestem ciekaw dokąd nas to jeszcze zaprowadzi. Świetnie się to gra. To jak wypływanie w ciągle nową przygodę. Od Nowa. Rzadkie i wspaniałe.
Z rzeczy które mnie zastanawiają:
- "Witajcie Panowie" - ten tekst nigdy mi już nie wychodzi, bo czuję że coś dogrywasz za plecami i nie ma to żadnej nośności (a zakładem, że dobrze go podaję). Musiałbym chyba wejść mocniej przed Ciebie. Albo ... nie wiem.
- tonacja "kocyka"? Może... ale tylko może... tam coś jeszcze jest tonacyjnie do poszukania.. jakiś rodzaj podniecającej nieśmiałości. Ty to oczywiście robisz dobrze, ja po prostu ostatnio to sobie badam i czuję, że jest tam jeszcze coś do dalej to może odsunąć od informacyjności, nadać nastrój.
- słuchaj, może byśmy pozwolili (jeśli sama podejmie taką decyzję) Julii  wejść na kocyk. Tzn przegadajmy co by się wtedy stało. To ciekawe w kategoriach naszych poszukiwań. Ja przy tym ostatnim zgaszeniu mógłbym ją stamtąd zabrać. To tylko taka myśl, raczej jestem ciekawy niż jest to potrzebne spektaklowi.
- na tym ostatnim graniu nauczyłem się czegoś istotnego - zaczynam to grać jak Lolitę - silnie balansując. Nawet ten tekst "łza osiadła" jest subtelniej zbalansowany. Ten kierunek mi się podoba.

We wcześniejszym poście piszesz o dialogu. Że nie musisz patrzeć na partnera kiedy dialogujesz. Być może nie. Być może to co teraz napiszę wynika z braku moich umiejętności. ALE: jest mi dużo ciężej się przebijać do Ciebie z "prawdą" kiedy ja do Ciebie mówię, a Ty zajmujesz się czymś innym. Tzn chodzi mi o to, że to, co piszesz o dialogu może jest prawdą jeśli chodzi o mówiącego, ale utrudnia drugiej stronie (słuchającemu) dialog. Grałem z Olą we Wstydzie gdzie najtrudniejsze były dialogi kiedy nie mogliśmy na siebie patrzeć, często się to mijało. Trafiało na ścianę. Przemyśl to. (Tam było ekstremalnie - graliśmy to w liniach, zawsze partner był w zupełnie innej linii). Sprawdź.
...chodzi mi po głowie, żeby to zaproponować jednak Teatrowi Gdynia Główna. I zagrać to razem z I Julią. To już ten moment. I byłaby frajda kolejna.
PS. co do porównania Dean i De Niro to żeś trochę jednak pojechał co?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia