Casting w Wawie

Kiedy przez dwa tygodnie telefon milczał, już wydawało mi się, że nic z tego nie będzie. Że jednak poszło mi nie tak "prawdziwie" jak mi się wydawało. A wydawało mi się, że jestem sprytny zmieniając emocje, żeby pokazać ile potrafię na zawołanie. Nawet się autentycznie wzruszyłem na koniec i uderzyłem tą emocją w mojego partnera. A tu telefon milczał. Przez te dwa tygodnie zdążyłem sobie wmówić, że jednak nie jestem tak dobry jak mi się czasami wydaje, albo jak przyjazne dusze mi mówią. 
Pojechałem na ten casting, żeby dać sobie szansę, odwrócić niezbyt dobrą passę, zrobić wrażenie, zrobić coś dla siebie. Już na wejściu do sali przekonałem się, że się denerwuje, co w moim przypadku jeśli chodzi o scenę już dawno się nie wydarzało. To znaczy chodzi mi o ten szczególny rodzaj zdenerwowania, który na początku trochę jednak paraliżuje, powoduje że drżę. Pierwsza moja swiadoma myśl była taka, że chyba już nie jestem aktorem. Potem jak już wszedłem w tę scenkę improwizowaną było coraz łatwiej - świadomie dialogowałem, wymyślałem zwroty akcji, nawet zastanawiałem się podczas trwania jakim natężeniem złości ostatecznie uderzać w partnera (jak to rozwijać; gdzie jest granica). On był chłodny, nie wchodził w to naprawdę, ale dobrze słuchał i pozwalał rozwijać wątki. Było ciekawie. Wychodząc pomyślałem, że za drugim razem będzie jeszcze lepiej. 
Telefon nie dzwonił. Aż do wczoraj. Dostałem jedną z głównych ról. Zdjęcia zaczynają się 18 grudnia, czyli wtedy kiedy mnie już nie będzie w Polsce. Nie żal mi wcale. Raczej chodziło o udowodnienie sobie, że umiem. Poza tym z tą panią od castingu dogadaliśmy się, że jak wrócę to może coś będzie innego. Chciałbym zobaczyć jak gram przed kamerą. Czy jestem wstanie być naturlanym. Mogę grać w takim serialu jak Łukasz, w ogóle mi to nie przeszkadza. Potrzebuję nowych doświadczeń. Odskoczni od teatru. Innych bodźców. Inne postrzegania. Trochę takiego jak Bortkiewicz robi spektakle "filmowe". W filmie jest tylko jedna szansa, więc każda drobna zmiana ma "kosmiczny" wymiar. W teatrze dotychczas pozostawiałem pewne sprawy otwarte. Chciałbym zbadać to środowisko - nie mówię o ludziach - tylko o samej materii. 
Jest też wsparcie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia