Nazywanie miejsc


W ostatnich pracach bardzo pomaga mi nazywanie miejsc akcji - tzn do konkretnych scen, kiedy szukam rozwiązania scenicznego, nazywam miejsca - gdzie to by się mogło wydarzyć. Dla przykładu scena dotyczy dzieci znęcających się nad innym dzieckiem - możliwe miejsce akcji - trzepak, sala przedszkolna, lub klasa oczywiście. Te supozycje od razu wywołują u mnie ciąg skojarzeń, które obudowuje tekst sytuacją. A im głębiej myślę o mechanizmach natury psychologicznej, tym lepiej te sytuacje (już jako sceniczne) funkcjonują. 
Reasumując, przez myślenie o konkretnych miejscach akcji jest więcej danych do wykorzystania niż tylko konstrukcja tekstowa. Tak zrobiliśmy scenę Jonasza i Wieloryba - zamieniając tekst na rodzaj zabawy/ekspozycji - jak podczas mszy dla dzieci. Od razu to otworzyło możliwości (od strony obrazu i zadania).

zdjęcia: Daniel Frymark; jajcarskie zdjęcia z Romeo i

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia