AKTUALIZACJA - myślenie kompozycyjne
Z powodu sprawności aktorów trzeba wejść na wyższy poziom pracy. Zająć się świadomością kompozycyjną aktorów. Zawsze mi się wydawało, że to może ich usztywnić. I tak właśnie jest z trzymaniem się jednej "melodii". Jednak podczas pracy za mało czasu spędzamy nad samą kompozycją ala partyturą muzyczną. To wiele zmienia. "Jest z czego brać" jak to się w fachu mówi.
Obecnie pracuję nad świadomością aktorów dotyczącą dwóch aspektów technicznych. (Jeszcze raz podkreślam, że najpierw trzeba opanować otwartość emocjonalną, i podstawowe zasady logiki). Tempo i natężenie. Każdy fragment można tak potraktować - nie poddając się pauzom według logiki życia, tylko konstruując wypowiedź według logiki sztuki - tzn biorąc pod uwagę, że ktoś tego słucha - żeby usłyszeć sprawy interpretacyjnie najważniejsze wykonawca musi dokonać kontrastywnych zabiegów w kompozycji, żeby "wyciągnąć" sensy. Sensy można wyciągnąć nie tylko poprzez pauzę, ale głównie poprzez kontrast. Jeśli fragment podawany jest szybko, a zaraz będzie informacja istotna (tzn istotniejsza niż poprzednie/następne) pauza/wolniejszy rytm/sposób podawania tekstu "wyciągnie" nam ten sens. Ale też odwrotnie jeśli fragment podawany jest wolno, a sprawy istotne podamy szybko - to ten kontrast zadziała podobnie - "uwypukli" informację.
Myślenie kompozycyjne też jest zabiegiem interpretacyjnym - nie służy wyłącznie atrakcyjności - choć "na pierwszy rzut oka" tak właśnie działa - nadaje tekstowi strukturę, przyjemniej się słucha, można powiedzieć "łatwiej".
Z Błażejem obecnie powoli konstruujemy szkielet rytmiczny spektaklu. I już wiemy, że początek - trzy pierwsze sekwencje - są źle złożone. Pierwsza i trzeci są identyczne. Zadaniem początku jest rozluźnienie widza. Pierwsza sekwencja nieźle może spełniać takie zadanie, ale trzecia powiela ten schemat i bardzo spłyca wykonanie aktora.
Co do usztywnienia:
czy przygotowana struktura może skostnieć? bez wątpienia. Lepiej dbać o świeżość myślenia aktora (reagowanie tu i teraz), ALE aktor musi wyrabiać w sobie ucho muzyczne, żeby przyswoić to narzędzie jakim jest myślenie kompozycyjne (łącznie z umiejętnością dialogowania - akcja/reakcja). Tzn podczas spektaklu (lub jeszcze w pracy nad nim) świadomie różnicować co się dzieje kompozycyjnie. Szczególnie jest to ważne w takich naszych spektaklach, które są postawione na aktora - "Dziecko dla początkujących", "Bądź ze mną. Jestem" (!), początek "Romeo i". W spektaklach dość rozbudowanych obrazem ("Versus", "Dzieło Sztuki", "Belfer#SHOW") to sprawia wrażenie mniej istotne, bo aktor jest "broniony" porządną strukturą teatralną ergo więcej mu wolno.
Myślenie kompozycyjne też jest zabiegiem interpretacyjnym - nie służy wyłącznie atrakcyjności - choć "na pierwszy rzut oka" tak właśnie działa - nadaje tekstowi strukturę, przyjemniej się słucha, można powiedzieć "łatwiej".
Z Błażejem obecnie powoli konstruujemy szkielet rytmiczny spektaklu. I już wiemy, że początek - trzy pierwsze sekwencje - są źle złożone. Pierwsza i trzeci są identyczne. Zadaniem początku jest rozluźnienie widza. Pierwsza sekwencja nieźle może spełniać takie zadanie, ale trzecia powiela ten schemat i bardzo spłyca wykonanie aktora.
Co do usztywnienia:
czy przygotowana struktura może skostnieć? bez wątpienia. Lepiej dbać o świeżość myślenia aktora (reagowanie tu i teraz), ALE aktor musi wyrabiać w sobie ucho muzyczne, żeby przyswoić to narzędzie jakim jest myślenie kompozycyjne (łącznie z umiejętnością dialogowania - akcja/reakcja). Tzn podczas spektaklu (lub jeszcze w pracy nad nim) świadomie różnicować co się dzieje kompozycyjnie. Szczególnie jest to ważne w takich naszych spektaklach, które są postawione na aktora - "Dziecko dla początkujących", "Bądź ze mną. Jestem" (!), początek "Romeo i". W spektaklach dość rozbudowanych obrazem ("Versus", "Dzieło Sztuki", "Belfer#SHOW") to sprawia wrażenie mniej istotne, bo aktor jest "broniony" porządną strukturą teatralną ergo więcej mu wolno.
Komentarze
Prześlij komentarz