Sklepy Cynamonowe - powrót
"Demiurgos - mówił mój ojciec - nie posiadł monopolu na tworzenie -
tworzenie jest przywilejem wszystkich duchów. Materii dana jest
nieskończona płodność, niewyczerpana moc życiowa i zarazem uwodna siła
pokusy, która nas
nęci do formowania. W głębi materii kształtują się niewyraźne uśmiechy, zawiązują się napięcia, zgęszczają się próby kształtów.
Cała materia faluje od nieskończonych możliwości, które przez nią przechodzą mdłymi dreszczami. Czekając na ożywcze tchnienie ducha, przelewa się ona w sobie bez końca, kusi tysiącem słodkich okrąglizn i miękkości, które z siebie w ślepych rojeniach wymajacza.
Cała materia faluje od nieskończonych możliwości, które przez nią przechodzą mdłymi dreszczami. Czekając na ożywcze tchnienie ducha, przelewa się ona w sobie bez końca, kusi tysiącem słodkich okrąglizn i miękkości, które z siebie w ślepych rojeniach wymajacza.
Pozbawiona własnej
inicjatywy, lubieżnie podatna, po kobiecemu plastyczna, uległa wobec
wszystkich impulsów - stanowi ona teren wyjęty spod prawa, otwarty dla
wszelkiego rodzaju szarlatanerii i dyletantyzmów, domenę wszelkich
nadużyć i wątpliwych manipulacji demiurgicznych. Materia jest
najbierniejszą i najbezbronniejszą istotą w kosmosie. Każdy może ją
ugniatać, formować, każdemu jest posłuszna. Wszystkie organizacje
materii są nietrwałe i luźne, łatwe do uwstecznienia i rozwiązania. Nie
ma żadnego zła w redukcji życia do form innych i nowych. Zabójstwo nie
jest grzechem. Jest ono nieraz koniecznym gwałtem wobecopornych i
skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące. W interesie
ciekawego i ważnego eksperymentu może ono nawet stanowić zasługę. Tu
jest punkt wyjścia dla nowej apologii sadyzmu."
...
"Kto wie - mówił - ile jest cierpiących, okaleczonych, fragmentarycznych
postaci życia, jak sztucznie sklecone, gwoździami na gwałt zbite życie
szaf i stołów, ukrzyżowanego drzewa, cichych męczenników okrutnej
pomysłowości ludzkiej. Straszliwe transplantacje obcych i nienawidzących
się ras drzewa, skucie ich w jedną nieszczęśliwą osobowość."
Wróciłem do tego przypadkowo. Ile tu jest skutecznych obrazowych metafor. Jak to mnie uruchamia językowo. Każe się zastanowić nad słowem, zdaniem. Jakąż autor ma lekkość i nienachalną mądrość. Nie mogłem (nie mogę) przebrnąć przez Invisible Man Wellsa. Brakuje tam konfliktu, posuwania akcji, albo najnormalniej w świecie się nudzę. Temat wydaje się fascynujący. Problem niewidzialności. Niby to cecha superbohatera, a jednak większość z nas chce być zauważona. Mógłbym spróbować zbudować sceniczną wersję, ale na pewno nie na podstawie tej książki. Ciekawym jak można przełożyć na scenę Sklepy. Czy można? Jak? O czym? Kilka razy robił to teatr lalek, a dramatyczny?
Komentarze
Prześlij komentarz