5. OFTS - Warszawa - "Bądź ze mną. Jestem"

Przez ostatni tydzień przygotowywaliśmy się do festiwalu OFTS w Akademii Teatralnej w Warszawie. Jesteśmy jedynym teatrem, który bierze udział w festiwalu od początku. Tym razem było o wiele więcej stresu z mojej strony, bo jechaliśmy z "Bądź ze mną. Jestem" - dość jednak hermetycznym spektaklem, gdzie stawiam na wyobraźnię widza, jest wiele niedopowiedzeń, operujemy symbolami. 10 lat męczę sie z tym tekstem, znam go na wylot, i ta skrócona historia życia mnie fascynuje. I ciągle czułem, że coś mi ucieka...
Przypadkowo na tydzień przed spotkałem się z reżyserem Rafałem, który powiedział mi, że ma zamiar zająć się taką historią chłopca, który umiera na raka i przeżywa całe życie. Rozpoznawszy Oskara powiedziałem, że ja to zrobiłem, wyłuszczyłem mu tezy, ale też jakoś udało mi się zdefiniować problem. A on na to, żeby "mój wewnętrzy reżyser porozmawiał z moim wewnętrznym inscenizatorem". Przemyślałem to. I właściwie rozwiązanie wpadło samo. Ale to co istotne, to to, że faktycznie zacząłem się zastanawiać od strony inscenizacji nie fabuły. Jak złamać ten prostokąt, który staje się martwy. I zmieniliśmy kilka rzeczy. Większość z nich zadziałała jak marzenie. Jedyne co jakoś się nie składa to rytm początku. Bardzo szybko to się dzieje. Spektakl ma teraz więcej powietrza, stał się szerszy w interpretacji, i zmieniała się relacja tekstu do obrazu na korzyść tego drugiego. Zmieniłem też formę tekstu na "nie wiem, może" - nie ma już pedagogiki, bo i nie może być u nas - widzimy mężczyznę, nie dziecko.
Zagraliśmy tam bardzo dobry spektakl. Aktorzy pięć razy wychodzili do szczerych braw. Daria była lepsza niż na próbach, bo autentycznie świeża (choć jej by się przydała praca regularna, ale nie wiem czy ją to jeszcze interesuje), a Łukasz był genialny. To było tak dojrzałe. Ostatnio tak gra. Absolutnie koncentrując się na "głębokim" wypełnianiu zadań, a nie na robieniu min, lub pokazywaniu czegokolwiek widzowi. To była czysta przyjemność. Już po spektaklu były głosy, że Łukasz dostanie nagrodę dla najlepszego aktora. Ja sobie tak wyobrażam aktorstwo - to, co zobaczyłem u niego. Bardzo jestem ciekaw, co się będzie działo dalej. 
Był też Błażej z Czarnym Kwadratem i oni zagrali podobno świetny spektakl. Błażejowi bardzo zależy, żeby odnieść sukces. Myślę, że już z tym spektaklem to mu się uda. Oni się dobrze czują we własnym towarzystwie. Dość krytycznie oceniają inne spektakle. 
Jak zwykle kiedy dostajemy nagrody nie ma nas na ogłoszeniu werdyktu. A szkoda. To miłe nagrody (za Najlepszą reżyserię i dla Najlepszego aktora - fajnie, że razem dostaliśmy), choć równie dobrze mogłoby ich nie być, bo uczymy się grać dla widzów nie mając ciśnienia na nagrody - nie zawsze tak było. To jest miłe, że ktoś dostrzegł wkład pracy w tę inscenizację. Jeśli ktokolwiek zna oryginał, to wie, że historia uległa transpozycji, a przecież jest to opowiadanie. Udramatyzowanie tego, to była ciekawa i trudna praca. 


zdj: Dorota Kaczmarek

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.