Belfer#SHOW

...po próbie całościowej. tylko potrzebny jest mocny finał. I wiem, że tak będzie. Od strony aktora (edukacji) prawie zawsze zadania są trudne i wymagają kontaktu z partnerem. O d tej strony będę tego pilnować. Totalnie się poddałem. I mogłobym nie puścić tego w ogóle (ale to są prywatne rzeczy).  Ale jestem to winny ludziom którzy wykonali kawał roboty i się zaangażowali. I chyba wierzą w to. Interpretacyjnie w ogóle nie staram się robić wrażenia (po raz pierwszy chyba). Wszystko się kupy trzyma. Łączy się. Odpowiada na pytania ważne. Znajduje się to wszystko w tym spektrum szkoły i rozszerza się na człowieka i jego problemy. Sebastian pięknie rozpuszcza się w tej formie. Młodzi też się starają. Dobrze jest. Po wczorajszej próbie, to duży zastrzyk. Boli mnie serce. Chciałbym dotrwać do premiery bez stresu w miarę możliwości. Ale to chyba niemożliwe. To że udało mi się funkcjonować dziś to też cud. Ale tym razem działam już wobec ludzi którzy mnie otaczają i nie mogę ich zawieźć. 
Spektakl ma znamiona dobrego. Zobaczymy jak widzowie bedą to przyjmowali. W zadaniach aktorskich trzeba się rozpuścić i poszukać sobie uderzeniowości, która (czuję) jest w partnerstwie. 
Słabe dni... nie wiem co zrobić.... ale to (spektakl) jest dobre. Jest co pokazywać. I z sceny których nie lubiłem są aktywne i dobre (dyrektorka i Gardon; i tam są ciekawe zadania). Najtrudniejsza jest scena gwałtu. Za dużo tam robimy. Trzeba to uprościć, ale musze mieć czas. 
Niesamowite jak pewne konteksty teraz funkcjonują. Co za zbicia napięć. 
...w gruncie rzeczy jeszcze ta premiera i błażeja. I tyle.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia