Belfer - już niecały tydzień

Muszę rozpracować światła. na pewno się to rozwija. Dziś na finale popłakałem się. O to mi chodziło kilka lat temu.
 (Viktoria pierwszy raz weszła na próbę i od razu jestem zadowolony. Stary kontra młody - kontra świeża idea).
Ciekawe czy tak też będzie w przypadku widza. Jest ciężko. Im bliżej do premiery, tym więcej się pojawia wątpliwości. Nie chciałbym zrobić idiotów z aktorów. To jest dla mnie najważniejsze. Tyle pracy ile oni wykonali. Interpretacyjnie wszystko jest super. Tylko czy widza to zainteresuje. Czy ktoś myśli jak my. Ten spektakl otwiera głowę na ten temat. Daje refleksję, która może długo chodzić. Każdego z nas to dotyczy. Ale spektakl to spektakl. Nigdy nie wiadomo.
Już bym chciał to sprawdzić z widzem. Po raz pierwszy dałem się z siebie absolutnie wszystko. Tyle umiem. A jednak jest niepokój. Tym bardziej, że rzeczy wokoło nie służą.
"tato, a może belfrowie to bogowie, którzy zstąpili na ziemię". Nie wytrzymałem. Nie mogłem mówić. Emocje puściły. czyli jest szansa.
Czy to się komuś udzieli?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia