Zasady. (Stanisławski) - AKTUALIZACJA

Analizuję Stanisławskiego po raz kolejny. I tym razem zatrzymałem się na dwóch rzeczach. Jedna ma charakter przypomnienia w mojej pracy pedagogicznej "ja chcę" - to świetnie koreluje z próbą rozluźnienia formy, a podejściem od strony treści, żeby forma ulegała zmianom w zależności od intencji - w ramach tej samej intencji - nawet jeśli ta zmiana wyraża się tylko w wektorach natężenie i tempo. Idealnie byłoby gdyby wyrażało się w tonacji frazy (rozluźnionej).
Druga rzecz jest bardziej skomplikowana. Stanisławski pisze, żeby zacząć od działań fizycznych zanim przejdziemy do pracy nad słowem. Ja robię odwrotnie. Zaczynam od słowa, potem znajduję działania fizyczne. Droga proponowana przez Stanisławskiego jest na pewno słuszna. Działania fizyczne (psychofizyczne) wywołują emocje i dają aktorowi mocne zaczepienie emocjonalne. Te zmiany w ciele są kodowane, żeby mieć większą łatwość pobudzenia emocjonalnego.
Ja zaczynam od świadomości słowa - tzn od jego wartości intelektualnej i potem szukam ciała. Czy nie utrudniam sobie (i innym) zadania? Widz potrzebuje uruchomienia w przestrzeni? (a przypadek Stanisława?), Anna Augustynowicz twierdzi, że obraz jest wtórny. Czy nie jest tak, że już gorzej nam się słucha? Nudzimy się gadulstwem na scenie? Wszyscy o tym ostatnio mówią, że "za dużo słów". Ale tylko ludzie teatru tak mówią. Czyli to jest tendencja w teatrze? A widz ma zaufanie do słowa? (Przy założeniu, że dobrze wykonywanego?)
I jeszcze jedno...
"Szlachetność" wyborów (finał muzyczny w Romeo)... Idę za Grotowskim - odważniej prowadzić teatr (ale nie bezmyślnie). Nie o prowokację chodzi, ale podchodzenie na nowo do ustalonych praw. "Bo tak się robi w teatrze". A dlaczego mam robić tak jak wszyscy? Chcę podejmować własne decyzje - tzn takie, które są zgodne z moim myśleniem. Nie przypadkowe są moje wybory (zakładam). Więc coś komunikują. Nawet jeśli ci szlachetni tego nie kupują. Bawią ich wybory, których według własnych zasad nie akceptują.... tylko według własnych zasad. Kto powiedział, że te ich zasady są słuszne? Nie mogą mieć takiej pewności. Mówimy tu o stylu, preferencjach, gustach, o tym, co sami wcześniej zrobili, lub widzieli. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia