Belfer - po próbie, przed dzisiejszą


Czasami trzeba prościej prowadzić sceny.
Postawiłem zadanie sobie, żeby wypróbować prowadzić sceny w innym czasie - w innym rozłożeniu czasowym niż dotychczas. To znaczy, że żeby trzymało widza, trzeba zadbać o to, żeby psychologia prowadzenia stawiała znak zapytania u widza. W scenach dwójkowych to dobrze działa. W zbiorowych nie.
To co natomiast ciągle mnie zastanawia to układ scen. Zaczynam rozumieć (ale na razie tylko scena mi to podpowiada), dlaczego autor właśnie w tej kolejności opowiada tę historię.
Zastanawiam się też, czy nie nadać innego poczatku (tezy), że ONI (uczniowie) razem z NIM (Belfrem) grają przed nami. To znaczy tak jakby w klasie urządzać teatr - pracować z uczniami nad spektaklem. To nie musiałoby być explicite, ale wystarczyłaby taka sytuacja, że na początku siedzi Belfer tyłem do nas i ogląda, a oni grają. On to przerywa. Łukasz ubrany jak Belfer odgrywa tę postać - na czole ma napis Potwór. I potem volta...
hm...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia