Belfer - (9) - "W ministerstwie nikt się nie śmiał"

Opis: po zabójstwie poszedł do wiezienia. Podczas procesu zrobiono z niego potwora - jak to zwykle bywa - operując faktami bez zagłębiania się w szczegóły jego powodów. Zresztą czy to jest powód? Albo jaki jest powód.. powinno brzmieć pytanie. Zabił, bo nie umiał być dobry; nie spełnił własnych oczekiwań wobec siebie. Nie stał się mentorem młodzieży. Różnica była zbyt duża. A on nie umiał odpuścić pewnych spraw. To u niego. Do tego wszystko co się wydarzało wokół nie pomagało tylko upewniało go, że to wszystko nie ma sensu.
W jakimś sensie wypowiedział się (strzelając) w imieniu wszystkich tych, którzy sobie nie radzili. Jest to akt tchórzostwa. I jest to akt odwagi.
Dla niego jest to uwolnienie. Moment radości. Wolności. Jakby się zwyciężyło w swojej sprawie. Rodzaj samobójstwa, które uwalnia od dalszych problemów... te opozycje w opisie świetnie byłoby uchwycić.

Rozwiązanie:
Leci marsylianka. On dostaje głupawki. smieje się. cieszy. Jakby opowiadał dowcip.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia