Drugi raz - porwanie profesora Gąbki
Pomysł na te czytania (performatywne) raczej bazuje na pójściu pod prąd - przeciwko upodobaniom widzów. Odejściu od estetyki obrazu telewizyjnego, i zaproponowaniu w zamian dzieciom (i dorosłym) uruchomienie wyobraźni. Bo po co kopiować coś co już mają na wyciągnięcie ręki. (Mam nadzieję, że będę się tego trzymać). Wierzę, że jest to szansa, żeby nasiąknąć inną jakością (niekoniecznie lepszą, ale na pewno trudniejszą, bo przestajemy słuchać; jeśli faktycznie inną, to może prowadzić do "nowego" spojrzenia widza).
Z naszej strony jest to autoteliczna zabawa (masło maślane) totalna. Pozwalamy sobie na dużo. Tym razem na za dużo, ale ... Boże... było wspaniale. Bawiłem się jak nigdy na scenie. To takie przyjemne być w grupie, którą się lubi, wymieniać się energią i stwarzać sytuacje. Konstrukcja jest dobra i sztywna, ale tu (w odróżnieniu od spektakli repertuarowych) tworzymy na poczekaniu nowe rozwiązania. Jakie to pobudzające.
Dzieci chyba dobrze się bawiły, choć na pewno nie było to łatwe. Czuje się, że jeszcze dzieci nie są przygotowane na czytanie. Ale jeszcze kilkanaście razy i będzie super.
Następny pomysł mam też inny - zrobić wyspę - i czytanie o piratach - marzenie każdego chłopca. Czytamy na leżakach, w okularach przeciwsłonecznych. I nagle zaczynają się bitwy piratów. Trzeba zrobić tratwę, flagi pirackie i autentyczne bitwy na szpady. Wyobrażam sobie jaką będziemy mieli polewkę. Dać damsel in distress. Ale będzie zabawa.
Komentarze
Prześlij komentarz