Czegoś się dziś nauczyłem... Romeo dla szkół
Bardzo dobrze, że zagraliśmy, choć posypały nam się zmiany, które wprowadziliśmy dzień wcześniej. Ja byłem słaby jak barszcz. Jakoś czułem, że nie przebijam się, i tylko momentami miałem kontrolę nad tekstem "tu i teraz". Teraz trzeba to złapać z ryzy i "wyćwiczyć" nowe sprawy.
Doszło dziś do mnie, że nie moją rolą jest oceniać dlaczego są tacy, którzy nie chcą oglądać, i zawsze będą głupio komentować przeszkadzając innym, ale: mam im pokazać dlaczego właśnie teatr jest siła. Co on - twórcom - nam daje. Jak inaczej się patrzy na sprawy natury egzystencjalnej - albo używając nieco normalniejszego języka - po prostu czuję jaką przyjemność daje obcowanie z czymś co wychodzi poza rutynę życia, co pokazuje "inne", "innych". To czysta radość.
Inną ciekawostką jest sam efekt tego spektaklu, czy raczej manipulacji, która odbywa się na widzu. Po raz kolejny "Julia" nie umiała wyjść z teatru - jakby marząc o dalszym ciągu. Oto czym teatr może się momentami stać - wehikułem dla marzeń (naszych - aktorów ale i ich - widzów). Ten chłopiec ze zdjęcia ma szansę być naprawdę dobrym aktorem, bo zaczyna myśleć jak zawodowiec - od strony zadań, prawdy i najważniejsze dyscypliny własnej. Dwa lata temu bym tego w życiu nie powiedział. Zaproponowałem, że pokażę mu morfologię frazy, którą czuję i wiem, że to działa szczególnie wtedy, kiedy metafora jest bardziej skomplikowana, ale niechętnie to przyjął. Właściwie chciałem, żeby ta moja umiejętność przetrwała w kimś. Ale też doszło do mnie, że przecież nie muszę nikogo zmuszać.
Dobrze było usłyszeć, że młodzież po pierwszych doświadczeniach tego projektu chce brać w tym udział. I że dobrze, że to tyle kosztuje, bo są tacy, których po prostu nie stać, i nigdy sami nie poszliby do teatru.
Wykład o Szekspirze podobno też w porządku - chwyciłem się tego, co Szekspir zastał, kiedy zaczął pracować w teatrze. Młodzież jakoś słuchała. Najciekawsze dla nich było spotkanie z samym aktorem - szczególnie po tej właśnie roli - który "jest taki jak on". Opowiada z własnej perspektywy jak to jest być aktorem - tym samym zbliża ich do samej materii. Zbliża i zachęca.
Muszę o tym wpływie pamiętać. Pasja jest zawsze komunikatywna.
...niezła zmiana... (vide zdjęcia)
Doszło dziś do mnie, że nie moją rolą jest oceniać dlaczego są tacy, którzy nie chcą oglądać, i zawsze będą głupio komentować przeszkadzając innym, ale: mam im pokazać dlaczego właśnie teatr jest siła. Co on - twórcom - nam daje. Jak inaczej się patrzy na sprawy natury egzystencjalnej - albo używając nieco normalniejszego języka - po prostu czuję jaką przyjemność daje obcowanie z czymś co wychodzi poza rutynę życia, co pokazuje "inne", "innych". To czysta radość.
Inną ciekawostką jest sam efekt tego spektaklu, czy raczej manipulacji, która odbywa się na widzu. Po raz kolejny "Julia" nie umiała wyjść z teatru - jakby marząc o dalszym ciągu. Oto czym teatr może się momentami stać - wehikułem dla marzeń (naszych - aktorów ale i ich - widzów). Ten chłopiec ze zdjęcia ma szansę być naprawdę dobrym aktorem, bo zaczyna myśleć jak zawodowiec - od strony zadań, prawdy i najważniejsze dyscypliny własnej. Dwa lata temu bym tego w życiu nie powiedział. Zaproponowałem, że pokażę mu morfologię frazy, którą czuję i wiem, że to działa szczególnie wtedy, kiedy metafora jest bardziej skomplikowana, ale niechętnie to przyjął. Właściwie chciałem, żeby ta moja umiejętność przetrwała w kimś. Ale też doszło do mnie, że przecież nie muszę nikogo zmuszać.
Dobrze było usłyszeć, że młodzież po pierwszych doświadczeniach tego projektu chce brać w tym udział. I że dobrze, że to tyle kosztuje, bo są tacy, których po prostu nie stać, i nigdy sami nie poszliby do teatru.
Wykład o Szekspirze podobno też w porządku - chwyciłem się tego, co Szekspir zastał, kiedy zaczął pracować w teatrze. Młodzież jakoś słuchała. Najciekawsze dla nich było spotkanie z samym aktorem - szczególnie po tej właśnie roli - który "jest taki jak on". Opowiada z własnej perspektywy jak to jest być aktorem - tym samym zbliża ich do samej materii. Zbliża i zachęca.
Muszę o tym wpływie pamiętać. Pasja jest zawsze komunikatywna.
...niezła zmiana... (vide zdjęcia)