relacja dokładniejsza z "Końca":



relacja dokładniejsza z "Końca":
spektakl dobry, dużo lepszy niż premierowy, sobie ładnie dojrzewa, i teraz to są moje uwagi -
Druga scena - wejście wieśniaków - nic nie narosło tylko się zrobiło od razu głośno, i nie patrzycie na siebie, bo wtedy kiedy jedni już zauważyli guślarkę, to inni jeszcze na boki się patrzą. Najważniejsze ŻEBY ROSŁO.
Głośność - na dużej scenie grać głośno TRZEBA - to do Piotra na początku sceny diabła, i do Klaudii P. w scenie ducha.
Konkretnie:
Viki - przemyśleć tekst pod kątem rytmu - gdzie są pauzy, które burzą rytm (początek sceny); natomiast jak Cię niesie to jest ZAJEBICHO ZDZICHO.
Klaudia P. - głośność (szczególnie zmian w inny głos), nie rozpraszać się!, dyscyplinować włosy, bo nie widać twarzy ergo nie widać emocji (tylko słychać).
Klaudia N. - bardzo się rozwinęła ta scena - jak napieprza tekst, precyzyjniej artykulację (zatrzymania słów) i nie przyspieszać tempa słów, ogrywać sprawy niezależne i przypadkowe - jak lalki spadają, to ograć to.
Kamila - ruch stóp do przodu w tekście o miłości (to gest psychologiczny - dzielenie się z innymi, uruchamia przestrzeń), spojrzeć na tekst pod względem różnicy w natężeniu i rytmie (jest dobrze, ale równo podawany)
Paulina - zdziwiła mnie uwaga Twoja, że było to zbyt zewnętrzne; dla mnie było to doskonałe - nie widzę Pauliny tylko inny byt - widmo (a to coś nowego), guślarka ma świetny nastrój. Początek dziewczynki kompozycyjnie się nie składa zbyt mechanicznie pojawia się ruch wahadłowy, zróbmy to, że ona też walczy trochę z sobą i pojawia się dziewczynka; co do emocji - było zajebiście i świetnie komunikatywnie. Rzadko widuję takie świetne wykonania. To ogromny krok do przodu.
Piotr - głośność momentami; początek sceny dynamiczniej uruchomić, bo poprzednia scena jest statyczna; znaleźć sposób na nóż - chcemy widzieć, że on ją zabije i walczy z sobą - tu jest cały dramat. "chleba i KRWI twojej panie". Poza tym ta droga jest świetna. Początek nie wciąga, bo za dużo jest pauz i są równe.
Ewelina - skontrolować tekst pod kątem tego nad czym pracowaliśmy; nie słyszałem wszystkiego, zbyt równo fraza leci - ma jedno tempo, niewiele się zmienia kompozycyjnie. "pjanej ochocie" - jak są takie problemy to technika wymusza zwolnienie frazy. Krzyk z dziecka jest zbyt zewnętrzny - doprowadzenie się do tego jest ok, ale potem jakbyś zaczynała od nowa tym krzykiem; (nie wiem jak to zrobić, możemy popróbować) - może nie jednorodny krzyk, tylko seria?
TERAZ: WSZYSCY - WYKONANIE W NAJWIĘKSZEJ MIERZE ZALEŻY OD INTERPRETACJI - Jak coś się nie broni, to trzeba zmieniać, sprawdzać na sobie. GRANIE to nie RZECZYWISTOŚĆ - potrzebna jest emocja, ale równie ważna jest KONTROLA TEMPA, FRAZY. Jesteśmy ZAWSZE w teatrze, a więc kopiujemy EMOCJE z Życia, ale KOMPOZYCJA jest TEATRALNA - to znaczy ma inny rytm (najczęściej szybszy, chyba że pojawia się psychologia, to znaczy coś się dzieje w pauzach co zmienia myślenie lub coś dzieje się w akcji, w ruchu) - podporządkowany całości (ze świadomością co było wcześniej co później, i jaki jest nadrzędny cel, CO MAM DO ZAŁATWIENIA, inną pauzę - nigdy nie równą - bo w teatrze nie wszystko ma taką samą WAGĘ, a pauza w jednym temacie w ogóle nie jest realistyczna - te teksty są (prawie) łączone - to znaczy pauza jest bardzo hermetyczna, żeby nie przeszkadzać sobie w prowadzeniu emocji.

Nie działa końcówka zbyt dobrze... niby to o to chodzi, ale kurcze nie działa... nie otwiera głowy...

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia