Dziś to czuję...

Dziś to czuję, że za "chwilę" będziemy grali 16 spektakli w 4 dni. Dziś natrafiliśmy na pierwszą przeszkodę w Romeo i... . Pierwsza wątpliwość. Ale pod koniec próby chyba znaleźliśmy rozwiązanie. Problem polegał na tym, że nic nie posuwało akcji do przodu. Cała sekwencja (choć logiczna) opowiadała taką samą historię. Ani konfliktu, ani tezy. Statyka. Brak wyrazistych zadań. W końcu zmieniliśmy jedną z cech bohatera. To może być to, ale dopiero jutro się przekonam na świeżo.
 Spektakl chyba nie będzie należał do łatwych - z powodu języka chyba. Metafora jest dość trudna dla "normalnego" widza. Nie poddajemy się. Jutro walczymy z tą materią dalej. 
Przyszła też Aga na próbę Klapsów, ale jakoś czułem, że brakowało mi sił do precyzyjnej pracy. Dobrze się ogląda I akt Klapsów (sensownie to wygląda), i świetnie prowadzi się "Koniec". Jutro z Łukaszem "Bon Voyage" dalej. Romeo. i Klapsy. 
Dziś Łukasz wszedł do biura, spojrzał na mnie i mówi, ze się zastanawia czy ja dożyję do jubileuszu. Albo go przeżyję. Najtrudniej będzie z Uśmiechem, bo najogólniej mówiąc się tak nie oszczędzam.
Na próbie sobotnie Klapsów padłem. Teraz staram się trzymać dystans, żeby się nie wykończyć. Pod koniec dnia czuję serce mocno. Podobnie momentami w ciągu dnia kiedy jest "ostrzej".
W piątek już gramy pierwszy spektakl w Schronisku. I się zacznie... nerwówka.

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia