początek roku - przemyślenia

Już wiem co zrobić, żeby "poszerzyć" Oskara. Trzeba odejść od tego początku, który osłabia całość.
Jakoś nagle (jak zwykle) wpadłem na "odpowiednie" rozwiązanie. Wprowadzę Różę jako Mikołaja (w kostiumie) darującego prezenty od rodziców i z tego weźmiemy tekst "Jest aż tak źle ciociu? Przecież Święta są za kilka dni". Od razu też załatwi to skąd się biorą te figurki kiedy Oskar udaje rodziców. Wszystko się złoży w całość "samo".
Do sceny zapasów dodam zapowiedź komentatora, żeby tę scenę trochę uruchomić, bo jest niemrawa i mało precyzyjna. Będzie zabawna - coś w stylu " a w lewym narożniku "mający raka, wyglądający na siedem lat, alias Jajogłowy Oskar, a w prawym jakby przeterminowa Róża zwana Dusicielką z Langwedocji". I przez ten zmieniony początek - ta walka też nabierze innego kontekstu.
Ciekawe jak ten spektakl się "poszerza". Kluczem było odejście od tego, co "ładne" (i obejrzenie tego w świetnej formie aktorskiej). Dystans, dystans...
We Wtorek przeanalizuję nagranie z Heysel; i finalizuję Mikołajka (ze swojej strony).
Bardzo jestem nakręcony na pracę.

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia