Warsztaty w Sopocie 2013

Co jakieś kilka lat jestem zapraszany do Sopotu, żeby prowadzić warsztaty z młodymi. W zasadzie dosyć to męczące, bo to cały dzień pracy i koncentracji. Warto, bo widzę, że "mój" system ma już solidne podstawy. Spokojnie i logicznie prowadzę ich przez meandry zagadnienia (kiedyś robiłem wszystko i nic; i też nic z tego nie było): w tym roku zostałem poproszony o pracę nad "emocjami". I było świetnie. Czasami mam wątpliwość czy moich ludzi dobrze prowadzę. Takie warsztaty sprawdzają moje tezy. I dobrze, że okazują się one słuszne. Od razu przekuwają się na nową lepszą aktorską jakość. Na początku jest to trudne, ale gdzieś na granicy drugiej godziny jest nieźle, a pod koniec trzeciej jest już super. Do tego metody pedagogiczne ewoluują w stronę działania. Jedno zdanie "po co to" i od razu ćwiczenia. Chyba dobrze poukładane. Sprawnie przechodzące od jednej sprawy do drugiej z tendencją do rozszerzania tego, co już zostało zrobione. 
Ten weekend był... Wspaniały. Niezapomniany. Magiczny. "I co, że pada śnieg".

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia