Dwa Różne Spektakle...

Graliśmy premierowo dwa razy "HEYSEL". Spektakl, który już na próbach wydawał mi się silny. Były tam trzy (co najważniejsze) powtarzalne mocne uderzenia. Sprawdziło się to świetnie pierwszego dnia, kiedy graliśmy przed Naczelnikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz organizatorach Starostwem Powiatowym. To właśnie Starostwo zaproponowało mi wyreżyserowanie tego spektaklu. Pomysł, żeby to było Heysel wymyśliła Majka Cyganowicz. Od samego początku miałem dobre przeczucia. Scenariusz był pode mnie jakby napisany. Majka po prostu zna mój "styl". Dużo rzeczy nieoczywistych i już jakby wpisany skrót kompozycyjny. Historia jest prosta - nie udziwniałem jej, wręcz tworzyłem prostszą. Niezbyt dobrze sprawdzały się sceny z działaczami, więc szybko z nich zrezygnowaliśmy. Po raz pierwszy też jakoś silniej rozważałem konteksty. Badałem jak ludzie związani z piłką reagują na pewne "rozwiązania". (telefonicznie podpuszczając).
 
Pani Naczelnik kupiła spektakl, choć ostatnia scena była źle rozwiązana. Mieliśmy też problem (i ciągle mamy) ze sceną orędzia piłkarzy no i z finałem... Widz był trochę przypadkowy, choć było dużo ludzi związanych z piłką (Chojniczanka, kluby kibica, młodzi piłkarze). Założyliśmy, że przy takim widzu granie będzie ciężkie, a tu... bardzo dobrze wyszło. Autentyczne emocje i wzruszenie. A do tego było to tak pięknie nieoczywiste.
następnego dnia mieliśmy otwarte granie dla mieszkańców i... liczyliśmy, że tam dopiero będzie "niesienie". A tu... klapa. Nic się nie wydarzyło. Żadnego uderzenia. Żadnych emocji. Rozluźnienie. Pomimo tego cieszę się, że tak się stało, bo nareszcie doszedłem do tego co to jest napięcie w aktorze i jak je osiągnąć i dlaczego Piotr bywa nierówny. Oba te przypadki skupiają się wokół dyscypliny aktorskiej. Nigdy nie naturalizować, zawsze grać. I trzymać wypracowane rozwiązania z prób. Nigdy nie rozluźniać się. NIGDY. Ja tak robię, ale ja widzę mojego widza. Oni nie widzą. 

Na bazie tej wiedzy wezmę tylko chłopaków i zrobię z nimi warsztaty. Laboratoryjnie (nie zakładając, że cokolwiek wiem) zbadamy sobie te aspekty. 
Podszedł do mnie jeden z młodych piłkarzy... i powiedział, że bardzo dobrze, że to robimy; że to potrzebne. Też tak myślę. Tu jakoś wierzę, że teatr może zmienić coś, a przynajmniej zostawić żywy obraz Heysel. 
Mamy pierwsze zamówienie na ten spektakl...
PS. Łukasz też ma dziwny okres, ale on umie szukać... chyba znajdzie. Za dużo grania. Ale też dużo spektakli w repertuarze. Musimy jeszcze precyzyjniej pracować. 
zdjęcia: Daniel Frymark; ostatnie: Olek Knitter

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia