Prapremiera "Chłopów"

Po trzech dniach warsztatów z prof. Bielunasem, które były bardzo intensywne, pojechałem z nim do Gdyni na prapremierę "Chłopów" w Muzycznym (nowym, wielkie otwarcie). Z profesorem przed lub po warsztatach gadaliśmy sobie o teatrze, a właściwie to ja pytałem, a profesor odpowiadał. Trzy dni słuchałem o tym jaki teatr może być. Tym razem nie to co dostałem od Ewy, albo Stanisława, tylko dużo "pierwotniej" - podejście do tematu i "głębia", czyli od strony "idei". Dotychczas wydawało mi się, że nie najgorzej u mnie z tym, ale teraz zacząłem wątpić. W każdym razie premiera była straszna. Na pewno jest to efekt trzydniowych rozmów - to tak jakbym nagle zobaczył antytezę wszystkiego o czym mówił profesor. Była to bardzo cenna lekcja. I cieszę się, że ten spektakl zobaczyłem, bo bez tego nie miałbym szansy zweryfikować tego "naprawdę".
Nie chce mi się pisać, co w tym spektaklu było nie tak. Wystarczy, że zmieniło się moje podejście do prowadzenia "problemu", przygotowania do spektaklu, i kompozycji scen (repetycji).
Rozumiem też lepiej "odrywać nogi od podłogi", bo w "Chłopach" wszystko jest w punkt i się psychologicznie nie rozwija. A zawsze budujemy jakiś dystans psychologiczny ruchem. Rozwiązania są w ruchu tylko trzema umieć patrzeć szerszą perspektywą, brać z możliwych konfliktów, nie poddawać się tym samym rozwiązaniom, nie kopiować nastrojów. Głębiej, głębiej drążyć i drążyć. Dużą rolę odgrywa tu też przygotowanie przed. Ja od jakiegoś czasu się zawsze przygotowuje, ale teraz myślę, że zbyt powierzchowne są te przygotowania.
Jeszcze nauczyć się eliminowania. Ile razy zdarzyło mi się, że mam jakaś "piękną" scenę i za nic z niej nie chce zrezygnować... a czasami trzeba. Każda scena oddzielnie. Każde słowo przemyśleć.
Inną sprawą jest zaangażowanie dzieciaków... i moje oczekiwania. To że ja kocham teatr, nie musi znaczyć, że inni też... może czas to zrozumieć i pracować z tymi którym się chce. Nie wiem. Walczę z sobą. I swoim podejściem "pedagogicznym". Nie efekt jest ważny, tylko proces. A z drugiej strony zaczyna brakować mi partnerów.    

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.