Dwa monodramy
Wracam do Wyłuskania. (Skąd ta potrzeba powrotów?) ALE:
robię to zupełnie od nowa. Rozjaśniam niejasne wtedy rzeczy. Buduję konflikt wokół trzech wyznaczników: sklep vs metafizyka (konkret miejsca kontra metafizyka tego miejsca, bo opowiada o ontologicznych sprawach), sprzedawca kontra postać - manekin - człowiek bez właściwości (na którym wszystko można pokazać), konfliktowe właściwości kapeluszy - młodość kontra starość, piękno/dobro kontra zgorzknienie/zło. Wszystko zahacza o pytanie: "Kim pan zatem jest?". Kim jesteśmy, a kim moglibyśmy być. Dlaczego życie jest zbudowane z konfliktów. Dlaczego mamy takie charaktery jakie mamy, i nie możemy mieć innych. Czy coś wybieramy? Jak teraz o tym myślę, to właściwie tylko jedno z tych pytań mnie interesuje...
język: wszystko zaczyna się od gestu postaci - manekina. Spróbujemy dać mu więcej życia. (Światełka leddowe); (VOCALER).
... drugi to o samobójstwie. I mam tak dobry pomysł. Tylko nie gotowy tekst. Choć myślę o tym, żeby to była konstrukcja z wielu. Sarah Kane, Sylvia Plath. Wojaczek. I teksty inne, trochę dziwniejsze.