nie mam czasu

robimy uliczny speaktkl Hymn, którego kwintesecncją jest zapieprzanie w życiu. bez kształtość i w ogóle bez. od jakiegoś czasu wpisuje się w tę tendencję.. bo mi organizm odmawia posłuszeństwa. W spektaklu dużo się dzieje. jestem ciekaw jak to zostanie odebrane. Wiekszosć teatrów ulicznych które widziałem to były głównie ukwiały. snujace sie po scenie. dajace sobie czas. moze za duzo... ale muzyka trzyma napiecie... ale też nie mozna przesadzac.... niedługo sie dowiem jak to gra w otwartej przestrzeni. Robie to jakby to bło na scene, ale z mysla o ulicy tez. ciekaw jesteem. Najważniejsze: żeby aktor wiedział jaką emocje otwiera. nic wazniejszego tam nie ma. 

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

"Barbie" - myśli - AKTUALIZACJA

Prace nowe - Bestia