H Y M N - pierwszy uliczny



"Hymn" czy jak go zwaliśmy przed "Ego" był całkiem niezły. Najbardziej cieszy wysoka jakość grania tego. Teraz trzeba dać aktorom szansę, pogłębienia tego. Wejścia w bardziej stałą emocję. W każdym razie ten eksperyment uliczny zaliczam do udanych. Nauczyło mnie to wiele. Po pierwsze obraz. Po drugie zaufanie do plastyki. Po trzecie i może najważniejsze o czym muszę się przekonywać zawsze na nowo: że to w zamyśle pierwotnym musi o czymś istotnym być, a potem to wyjdzie.  Zachwycająca była gotowość młodych. Nie wszystko wyszło, ale to już są drobiazgi. Faktycznie przez ostatnie cztery dni bardzo byłem drobiazgowy. Genialna niosąca ten spektakl muzyka Anatola Glasera. i pomysły plastyczne Wandy. Dziś słyszałem, że nie wszyscy zrozumieli o co kaman, choć jestem tym faktem zaskoczony, bo to prawie łopatologiczne według mnie, ale może ja za dużo o tym wiem. Maria napisała tak jak spektakl prowadzi. Teraz tylko dalej grać. a w wakacje jeszcze chciałbym przynajmniej jedną (choć myślę że więcej rzeczy przygotować na sezon). Faktycznie zajęło to nam trzy tygodnie plus moje przygotowania wcześniej, które zabierają dużo czasu. Ale szybko pracujemy na scenie. Pierwszy spektakl uliczny - super. Z góry wiedziałem, że to będzie "jakieś", bo 1. konflikt był silny. 2. wymyśliłem sobie fabułę, żeby manipulować nastrojami. 3. jest to o czymś współcześnie rozumianym (problemie) 4. Bardzo to różnorodne w obrazie. Jakaś pani podeszła po spektaklu i powiedziała, że świat już po tym spektaklu nie bedzie taki sam. na początku nie doszło do mnie. To miłe, że kogoś to obchodziło. Tak naprawdę. A nie tylko jako "dobry" spektakl. 
zdjęcia: Daniel Frymark
Jak patrzę na zdjęcia myślę, że to bardzo widowiskowe. Atrakcyjne. Czyli, że mogę...

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść Wigilijna" - scenariusz

Agent - Ostatnia prosta

Charytatywnie. Sensownie. I na spokojnie.